Istnienie Boga || Bliskość Boga || Objawienie Boże || Odpowiedź na Boże Objawienie || Religie niechrześcijańskie || Jedyny Bóg || Trójca Święta || Stworzenie || Natura człowieka || Raj || Grzech pierworodny || Cierpienie i zło w świecie || Jezus Chrystus || Maryja || Kościół || Duch Święty || Łaska Boża || Sakramenty || Chrzest || Bierzmowanie || Eucharystia || Sakrament pojednania || Przygotowanie się do spowiedzi || Sakrament namaszczenia chorych || Kapłaństwo || Małżeństwo || Śmierć || Sąd szczegółowy i ostateczny || Czyściec || Niebo || Piekło || Miłosierdzie Boże || Paruzja || Zmartwychwstanie || Życie w przyszłym świecie || Sumienie || Przykazanie miłości || Grzech || Przykazania Boże || Modlitwa || Doskonalenie kontaktów osobowych

A B C D E F G H I J K L Ł M N O P Q R S Ś T U V W Z ź Ż

STRONA GŁÓWNA

STRESZCZENIA || OGÓLNY SPIS TREŚCI


Ks. Michał Kaszowski

TEOLOGIA W PYTANIACH I ODPOWIEDZIACH


RACHUNEK SUMIENIA:  POZNANIE ZAGROŻEŃ NASZEJ MIŁOŚCI


Zagadnienia poruszane na stronie ujęte w formie pytań:


POZNANIE ZAGROŻEŃ NASZEJ MIŁOŚCI

Miłość jest postawą, którą musimy ciągle doskonalić i ratować od różnych zagrożeń. Aby to czynić, należy dobrze siebie poznać: tak swoje uzdolnienia, jak i ograniczenia, i skłonności hamujące rozwój miłości do Boga i do ludzi. Każdy posiada jedną lub kilka głównych skłonności mających silny wpływ na postępowanie. Powinniśmy dobrze poznać, jaka forma egoizmu najbardziej nam zagraża, która najbardziej niszczy naszą miłość do Boga i do bliźnich. Niestety, najsilniejsza, egoistyczna skłonność zazwyczaj ukrywa się przed naszymi oczyma, szczególnie gdy jest nią pycha. W wykryciu naszej naczelnej skłonności zagrażającej miłowaniu Pana i braci może nam pomóc zanalizowanie tego, czego w życiu najbardziej potrzebujemy, na czym nam zależy, jakich ludzi lubimy lub nie lubimy, na co wydajemy pieniądze itp.

1. W jaki sposób przez poznanie, czego nam najbardziej potrzeba w życiu, na czym nam najbardziej zależy, można poznać siebie? Łk 12,34

 Każdy odczuwa jakieś pragnienia, dążenia, na czymś mu bardzo zależy, bez pewnych spraw, rzeczy, osób nie wyobraża sobie życia. Analizując te pragnienia można poznać siebie. Jedne z tych pragnień będą pomagać naszemu rozwojowi, np. potrzeba kochania innych, wyświadczania im dobra itp., inne zaś — utrudniać, np. skłonność do odbierania innym dobrego imienia itp. Każdy z tzw. grzechów głównych, zagrażających prawdziwej miłości, rodzi egocentryczne zapotrzebowania sprawiające, że sprawiające, że człowiek odczuwa nienasycony głód pewnych rzeczy, spraw itp. Zastanówmy się bliżej, jakie rodzaje „głodu” rodzą poszczególne grzechy główne.

Pycha wywołuje nieodparte pragnienie górowania nad bliźnim, głównie przez poniżanie ich. Osoba dotknięta tą wadą odczuwa głód wzbudzania podziwu, szacunku i poważania dla siebie przy równoczesnej niechęci do podziwiania innych, szacunku i uznania dla nich. Człowiek pyszny czuje się szczęśliwy, kiedy inni uznają jego wielkość, popada natomiast w smutek, gdy widzi sukces drugiego, jego powodzenie. Pragnienie wielkości, znaczenia, doceniania przez innych nie musi być czymś złym. Pysznemu człowiekowi nie wystarcza jednak osiągnięcie sukcesu: odczuwa on nieprzeparty głód, pragnienie, by inni ponosili porażki, kompromitowali się, byli w jego cieniu, nic przy nim nie znaczyli. Ujmując skrajne pragnienie pysznej osoby można by powiedzieć, że chce ona być wszystkim, zawsze na pierwszym planie, podczas gdy inni nie są tego godni. Człowiek pokorny także pragnie własnej wielkości, doskonałości, jednak życzy tych wartości również innym ludziom: chce być wielkim między wielkimi, podczas gdy pyszny chce coś znaczyć między nic nie znaczącymi.

Chciwość rodzi przeogromną potrzebę brania, zagarniania dla siebie, posiadania, zbierania, gromadzenia, przy równoczesnej niechęci do dzielenia się, obdarowywania innych. Człowiekowi takiemu zależy na tym, aby mieć; bez posiadania bowiem nie wyobraża sobie życia. Czuje się zadowolony, kiedy bierze, otrzymuje, źle natomiast - kiedy musi dawać, dzielić się, częstować, zapraszać innych, wydawać pieniądze. Sama myśl, że mógłby coś stracić jest dla takiego człowieka nie do zniesienia.

Nieczystość rodzi nieprzeparte pragnienie zadowalania siebie przez doznania erotyczne bez liczenia się z dobrem bliźniego i zamierzeniami Stwórcy. Nieczystości nie należy mylić z popędem seksualnym, będącym dążeniem do przekazywania życia. Nieczystość ujawnia się w głodzie, w dążeniu do zaznania własnej przyjemności za wszelką cenę, bez liczenia się z godnością drugiej osoby czy też z wolą Boga. Osoby ogarnięte wadą nieczystości nie wyobrażają sobie życia bez doznań erotycznych, za którymi gonią, np. za filmami lub książkami pornograficznymi. W przypadku ludzi opanowanych przez nieczystość, całe ich zachowanie nie tyle zawiera „zabarwienie seksualne”, będące czymś normalnym ze względu na płciowość człowieka, ile pewną obsesję, „konsumpcyjne” podejście do drugiej osoby oraz do samego popędu. Taka zaś postawa zagraża miłości.

Zazdrość zaznacza się w silnym pragnieniu, by inni nic me posiadali, nic nie mieli, niczym się nie cieszyli; ani ładnym mieszkaniem, ani samochodem, ani zdrowiem, ani dobrym stanowiskiem, ani niczym innym. Zazdrosny człowiek chce jednego: zniszczyć radość i szczęście bliźnich. Zazdrosna osoba doznaje szatańskiej radości, gdy innym wiedzie się źle, gdy coś tracą, np. majątek, dobre imię, stanowisko. Tego samego człowieka trawi natomiast gorzkie przygnębienie, kiedy widzi pomyślność bliźnich, ich sukcesy, radość, szczęście, umiejętności, zdolności, kiedy dostrzega u nich ładny telewizor, samochód, sukienkę, dobre zdrowie czy też piękne rysy twarzy, młodość, wesołość, spontaniczność życia itp.

Brak umiaru w jedzeniu i piciu wyraża się w silnym dążeniu doszukania, nieraz za wszelką cenę, przyjemności smakowych. Przewrażliwiony na rozkosze podniebienia człowiek pragnie tylko jednego: dobrze zjeść i wypić. Nieszczęśliwy jest natomiast wtedy, gdy nie ma dobrego jedzenia, picia, np. dobrych alkoholi, wystawnych uczt, gdy musi „jeść, aby żyć”, podczas gdy dewizą jego życia jest: „żyć, aby jeść”. Nieumiarkowana pogoń za przyjemnościami smakowymi może znieczulić człowieka na innych, którzy nie mają co włożyć do ust, umierają z głodu, chorują z niedożywienia.

Gniewliwość rodzi wielką potrzebę wyładowania się, bez liczenia się z drugim człowiekiem. W wybuchach gniewu zawiera się nieraz chęć wymierzenia drugiemu kary, np. w formie wyzwisk, krzyku, obraźliwych stów itp. Człowiek gniewliwy odczuwa potrzebę dokuczania drugiemu, sprawiania mu przykrości. Osoba opanowana tą wadą czuje się dobrze, gdy może na innych wyładować swoje niezadowolenie, może powiedzieć jakieś przykre słowo, poniżyć, ośmieszyć, zgasić radość drugiego, znieważyć go itp. Nieraz bywa tak, że człowiek nie ulega zbyt mocnemu gniewowi, opanowuje go natomiast silna chęć zemsty „na zimno”, np. przez donosicielstwo, „spokojne” docinki, gderliwość itp.

Lenistwo rodzi zapotrzebowanie na bezruch, bezczynność, na „święty spokój”. Człowiek leniwy jest szczęśliwy wtedy, gdy może wypoczywać, spać, leżeć, kiedy nic nie robi. Doznaje radości, gdy może spędzać życie na rozrywkach, przed telewizorem. Leniwa osoba traci humor, ilekroć przyjdzie jej popracować, spełnić jakiś obowiązek, pomóc komuś, podjąć się wysiłku, którego nie lubi.

Tak więc, aby poznać siebie, należy się zastanowić nad tym, co lubię, czego nie lubię, na czym mi w życiu bardzo zależy, bez czego nie potrafię żyć, o czym marzę itp.

2. Dlaczego analiza tego, kogo lubimy lub nie lubimy, może nam pomóc w poznaniu siebie? Mk 6,17-20; Łk 16,14; Dz 6,8-10; 7,54

Wiele czynników wpływa na to, że drugi człowiek wydaje się nam sympatyczny lub niesympatyczny. Już pierwsze spotkanie z drugą osobą może wywołać w nas miłe lub niemiłe wrażenie. Te przyjemne lub nieprzyjemne odczucia, rodzące się w czasie spotkania z jakimś człowiekiem, mogą być wynikiem jego zachowania się, mimiki, sposobu bycia. Czasami przypomina nam swym wyglądem znanego nam miłego lub niemiłego człowieka, rodząc określony odbiór uczuciowy. Nieraz jednak zbyt prosto tłumaczymy sobie fakt, że jednych ludzi lubimy, innych zaś uznajemy za niemiłych. Uważamy, że powodem naszego uczuciowego klasyfikowania bliźnich na sympatycznych i mało sympatycznych jest ich dobre lub złe zachowanie się. Tymczasem powodem powstawania w nas uczucia antypatii do kogoś mogą być tkwiące w nas wady, np. jeśli nie chcę się zmienić, poprawić, będzie mnie drażnić cudza szlachetność, dobroć. Zwraca na to uwagę Chrystus, kiedy mówi: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3,19-21). Tak więc człowiek dobry może w nas wywołać uczucie nienawiści, gdy jego widok zaniepokoi nas, zakwestionuje nasze postępowanie, którego nie chcemy zmienić. Oto kilka przykładów wpływu różnych wad na klasyfikowanie ludzi jako sympatycznych i niesympatycznych. Spragniony pochwał człowiek uzna za miłych tych, którzy prawią mu komplementy, nawet nieprawdziwe, za niemiłych natomiast tych, którzy wyrażają się o nim krytycznie, którzy nie będą mu schlebiać. Kto lubi rządzić innymi, ten będzie za miłych uważał ludzi poddanych, uległych, za niesympatycznych —wszystkich mających własne zdanie, odmienne poglądy, poczucie niezależności. Chciwość może stać się przyczyną wielkiej sympatii do osób hojnych, obdarowujących, użytecznych w zdobywaniu pieniędzy itp. Człowiek chciwy może natomiast odczuwać antypatię do osób które musi żywić, utrzymywać, gościć, wspierać, częstować. Nie posiadający prawdziwej miłości bliźniego, wykrzywiony pod względem seksualnym człowiek może odczuwać wielką niechęć i wrogość do osób sprzeciwiających się jego praktykom seksualnym, np. do całego Kościoła. Nieraz człowiek taki daje wyraz swej wrogości względem sprzeciwiającego się mu partnera, określając go pogardliwie „porządnisiem”, „świętoszkiem”, „dziewicą”. Zazdrość może się stać przyczyną odczuwania antypatii do osób bogatszych od nas, ładniejszych, posiadających więcej, wyjeżdżających za granicę, mających dobre stanowisko, cieszących się poważaniem, szanowanych, kochanych przez wszystkich itp. Nawet radość innych może wzbudzić w zazdrosnym człowieku niechętne nastawienie, np. spontaniczność młodzieży, ich pasja życia itp. Osoba lubiąca dobrze zjeść i wypić może z wielką sympatią odnosić się do tych, którzy ją poczęstują, z którymi może ucztować, którzy zapraszają na przyjęcia, „stawiają” itp. Ten sam człowiek za niesympatycznych uzna wszystkich abstynentów, co nieraz ujawni się np. w pogardliwym nazywaniu ich „ascetami” i „fanatykami”. Nieraz prawdziwe drobiazgi wywołują u niektórych ludzi zdenerwowanie lub niechęć do innych, np. mlaskanie przy jedzeniu, nerwowe gesty, zbyt szybki lub zbyt powolny sposób mówienia, chrząkanie itp. Dzieje się tak często, gdy ktoś jest bardzo uwrażliwiony na sposób traktowania go przez innych, np. „ceniący się” profesor gniewa się i czuje niechęć do studenta przychodzącego na egzamin bez krawatu, w pomiętej koszuli albo dlatego, że go nie pozdrowił. Lenistwo może zrodzić wielką sympatię do ludzi nie wymagających żadnego wysiłku, nie przypominających o ciążących obowiązkach, wrogość natomiast — do wszystkich, wymagających sumienności, a nawet do osób pracowitych. Tak więc powinniśmy się dobrze zastanawiać nad tym, dlaczego niektórych ludzi nie lubimy i pytać się, czy przyczyna naszej antypatii do kogoś nie tkwi przypadkiem w naszej własnej niedoskonałości, w opanowaniu nas przez jakąś wadę.

3. Dlaczego zastanowienie się nad tym, co mnie u innych drażni, może być pomocne w poznaniu samego siebie? Łk 9,51-55

Powodem zniechęcenia do innych i rozdrażnienia mogą być wady bliźnich. Na ogół najbardziej denerwują nas te wady, które jakoś godzą w nas samych, które odczuwamy na własnej skórze, np. łatwo możemy znosić wadę pijaństwa sąsiada, z trudem natomiast - jego uszczypliwe uwagi pod naszym adresem. Największe zniechęcenie do innych i rozdrażnienie rodzą te ułomności bliźnich, które w szczególny sposób godzą w jakieś nasze „czułe miejsca”, np. człowieka pysznego, chcącego zawsze mieć rację, drażni pewniactwo tych, którzy podobnie jak on — także chcą wszystkim udowodnić, że wiedzą wszystko najlepiej. Człowieka przewrażliwionego na punkcie swojej dobrej opinii do wściekłości będą doprowadzać osoby gadatliwe, które obmawiają go i plotkują o nim. Osoba spragniona władzy z niechęcią będzie się odnosić do tych, którzy - jak ona sama - pragną się „piąć wzwyż”. Kto lubi kierować innymi, niechętnie widzi tych, którzy chcieliby mu narzucić swoją wolę. Chciwy, wykorzystujący innych człowiek na ogół nie lubi tych, którzy chcieliby go „wykorzystać”.

Trzeba nam się zastanowić nad tym, jakie wady bliźnich przyprawiają nas o największy gniew i zdenerwowanie. Kiedy zdamy sobie sprawę, co nas u innych najbardziej drażni, powinniśmy sobie zadać pytanie, w jakiej mierze denerwujące nas postępowanie innych dotyczy naszej osoby. Musimy sobie uświadomić, w jaki najczulszy nasz punkt godzą ułomności bliźnich, ich słowa, niewłaściwe zachowanie, np. dlaczego właśnie mnie, a nie innych denerwuje to, że kolega zawsze chce mieć rację.

4. Co możemy powiedzieć o sobie samych dzięki zanalizowaniu naszego stosunku do pieniędzy? Łk 16,9-14; Mt 26,14-16

Każdy człowiek nieco inaczej podchodzi do wydatków. Człowiek zatroskany o innych, wrażliwy na potrzeby ludzi tak używa pieniędzy, aby jak najwięcej osób odnosiło korzyść. Różne wady mogą uformować specyficzne podejście do pieniędzy. I tak np. chciwość może sprawić, człowiek najchętniej nie wydawałby ich wcale, wolałby trzymać je przez całe życie w banku, ciesząc się z rosnących procentów. Wada ta rodzi niechęć do kupowania czegokolwiek albo skłania do kupowania wielu przedmiotów i skwapliwego gromadzenia ich. Pycha może skłaniać do wielkich wydatków, np. próżna kobieta, chcąc bez umiaru zwracać na siebie uwagę, zapełnia swoje szafy sukienkami, skarżąc się przy tym, że „nie ma w czym chodzić”. Ktoś inny, chcąc zaimponować otoczeniu, buduje sobie okazałą willę, kupuje trzy samochody, aby oszołomić sąsiadów, kolekcjonuje antyki, aby szczycić się przed innymi swoimi zbiorami. Człowiek pyszny wydaje wielkie sumy na to, co jego zdaniem doda mu splendoru, wielkości, np. kupuje drogie koniaki, które ustawia w barku, aby się nimi chwalić przed gośćmi, jada w najdroższych restauracjach. Wydatki osób próżnych świadczą o snobistycznej postawie. Zazdrosny człowiek może wydawać bardzo dużo, by posiadać to, co zauważył u innych, np. drogie futra. Nieczystość może pobudzać do wydawania pieniędzy na to, co dostarczy przyjemności erotycznych, np. czasopisma, seanse pornograficzne itp. Brak umiaru w jedzeniu i piciu powoduje często nieliczenie się z wydatkami byle tylko dogodzić podniebieniu, np. ktoś wydaje kosztowne bankiety, chodzi do najlepszych restauracji, pije drogie alkohole. Lenistwo może doprowadzić człowieka do wydawania pieniędzy na liczne rozrywki, na to, co zapewnia wygodne życie, np. na kino, dyskoteki, widowiska, gry itp. Czasami i gniew może doprowadzić do wydawania pieniędzy, np. ktoś — chcąc się zemścić na sąsiadach — przepłaca fałszywych świadków w sądzie. Tak więc zastanawiając się nad naszymi wydatkami, na co są one przeznaczone, możemy w pewnym stopniu poznać nasze nastawienie wewnętrzne, odkryć nieco prawdy o sobie.


STRONA GŁÓWNA

STRESZCZENIA || OGÓLNY SPIS TREŚCI

Inne witryny:

Ewangelia na każdy dzień
Jezus i Maryja w oczach ewangelistów i mistyków
Czytelnia
Leksykon "Prawdziwe Życie w Bogu"