Powrót do strony głównej

Wykaz haseł


NAUCZANIE PAPIEŻA FRANCISZKA

JEDNOŚĆ KOŚCIOŁA

Nie tylko rozłamy między wyznaniami chrześcijańskimi naruszają jedność Kościoła


Czy rzeczywiście rozłamy muszą istnieć w Kościele?

Chociaż w Credo wyznajemy: „wierzę w JEDEN święty, powszechny i apostolski Kościół”, to jednak do rozłamów w Kościele, niestety, przywykliśmy. Przyzwyczailiśmy się do tego, że oprócz katolików są jeszcze protestanci i prawosławni. Nie dziwi nas może i to, że prawosławni obchodzą swoje święta i Wielkanoc w innym czasie, niż katolicy. Niektórzy mówią z rezygnacją: „Tak jest i tak musi być”. A jeśli w jakimś chrześcijaninie pojawia się - rozbudzona przez Ducha Świętego - tęsknota za jednością, to zwykle mówi sobie: „A co ja mogę zmienić? Od ekumenizmu są teologowie, komisje ekumeniczne. Ja się na tym nie znam”.

W swojej katechezie o jedności, wygłoszonej 25 września 2013 roku, papież Franciszek zwrócił uwagę na to, że każdy z nas może jedność Kościoła pogłębić, ale również, niestety – osłabić. Jedność Kościoła bowiem zaciera się nie tylko z powodu istnienia różnych wyznań chrześcijańskich, ale także z powodu różnych rozłamów w rodzinach i „grupach kościelnych”. (Katecheza 25.09.2013)

Rozbicie Kościoła zaczyna się od mojego zamknięcia się w sobie i niewrażliwości na los innych

Papież Franciszek zwrócił uwagę na fakt, że rozłamy w Kościele zaczynają się już od obojętności na los bliźniego, np. prześladowanych chrześcijan. Jest ich bardzo wielu w naszych czasach. Jednak wielu chrześcijan nie interesuje nic oprócz ich samych i może najbliższej rodziny, grona przyjaciół i swojego narodu. O jedności wielkiej, światowej rodziny nie myślą. A jednak katolikowi nie może ona być obojętna. Dlatego papież Franciszek pobudza każdego z nas do zastanowienia się nad swoją mentalnością. Zwraca się do nas z pytaniem: „Postawmy sobie wszyscy pytanie: czy jako katolik czuję tę jedność? Czy jako katolik żyję tą jednością Kościoła? Czy też mnie to nie interesuje, bo jestem zamknięty w mojej małej grupie lub w samym sobie? Czy należę do tych, którzy „prywatyzują” Kościół dla swojej grupy, swojego narodu, swoich przyjaciół? To smutne, gdy znajdujemy Kościół „sprywatyzowany” z powodu tego egoizmu i braku wiary. Czy - kiedy słyszę, że wielu chrześcijan w świecie cierpi - jestem obojętny, czy też jest to tak, jakby się cierpiało w rodzinie? Czy, kiedy myślę lub słyszę, że wielu chrześcijan jest w świecie prześladowanych, a nawet oddają życie za swoją wiarę, czy to porusza moje serce, czy też to do mnie nie dociera? Czy jestem otwarty na tego brata czy siostrę należących do mojej rodziny, oddającego życie dla Jezusa Chrystusa, czy modlimy się jedni za drugich? Postawię wam pytanie, ale nie odpowiadajcie na nie na głos - jedynie w waszym sercu - ilu z was modli się za chrześcijan prześladowanych? Niech każdy odpowie w swoim sercu. Czy modlę się za tego brata, czy siostrę przeżywających trudności, z powodu wyznawania i obrony swej wiary? Ważne jest spoglądanie poza swoje ogrodzenie, czucie się Kościołem, jedyną Bożą rodziną!” (Katecheza 25.09.2013)

Tak więc do głębokiej jedności Kościoła mogę się i ja przyczynić. Tak się stanie, gdy poszerzę swoje serce, aby wyszło poza krąg moich bliskich i krewnych i aby modlitwą objęło wszystkich ludzi na świecie, zwłaszcza cierpiących i zagrożonych w zbawieniu. Dzięki tej modlitwie moje serce się otworzy, a jedność Kościoła się pogłębi.


 

(Redakcja artykułu: 27 września 2013, ks. Michał Kaszowski)

Podobne tematy omówione na stronie www.teologia.pl: Jedność Kościoła

 



Powrót do strony głównej

Wykaz haseł