Istnienie Boga || Bliskość Boga || Objawienie Boże || Odpowiedź na Boże Objawienie || Religie niechrześcijańskie || Jedyny Bóg || Trójca Święta || Stworzenie || Natura człowieka || Raj || Grzech pierworodny || Cierpienie i zło w świecie || Jezus Chrystus || Maryja || Kościół || Duch Święty || Łaska Boża || Sakramenty || Chrzest || Bierzmowanie || Eucharystia || Sakrament pojednania || Przygotowanie się do spowiedzi || Sakrament namaszczenia chorych || Kapłaństwo || Małżeństwo || Śmierć || Sąd szczegółowy i ostateczny || Czyściec || Niebo || Piekło || Miłosierdzie Boże || Paruzja || Zmartwychwstanie || Życie w przyszłym świecie || | Sumienie || Przykazanie miłości || Grzech || Przykazania Boże || Modlitwa || Doskonalenie kontaktów osobowych | ||||
Ks. Michał Kaszowski | TEOLOGIA W PYTANIACH I ODPOWIEDZIACH |
PIĄTE PRZYKAZANIE DEKALOGU (cz.2) |
„Nie będziesz zabijał” (Wj 20,13). „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi” (Mt 5,21-22).
Zagadnienia poruszane na stronie ujęte w formie pytań:
D. Tworzenie warunków życia godnych człowieka
Wyrażone negatywnie przykazanie: „Nie zabijaj” zawiera też pozytywne wezwanie do szanowania życia fizycznego, duchowego i nadprzyrodzonego człowieka. W tym wezwaniu zawiera się nakaz do budowania takiego świata, w którym każdy człowiek może żyć i rozwijać się zgodnie z zamierzeniem Stwórcy. Zanalizujmy dokładniej to zagadnienie.
1) Szanowanie praw i godności człowieka
Aby człowiek mógł się rozwijać, należy tworzyć społeczności, w których szanować się będzie godność i prawa drugiego człowieka. Zadaniem chrześcijanina jest zatem takie przetwarzanie swojego środowiska oraz struktur społecznych, aby wszędzie respektowano wielkość człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże.
Każdy uczeń Chrystusa powinien szanować godność i prawa drugiego człowieka, takie jak: prawo do godnego poziomu życia, do korzystania z wartości moralnych i kulturalnych, prawo do oddawania czci Bogu zgodnie z wymaganiami prawego sumienia, prawo do wyboru stanu i swobody życia rodzinnego, prawo do prawdy, do dobrego imienia itp. (por. Jan XXIII, encyklika "Pacem in terris").
Przykazania Dekalogu stoją na straży praw osobowych, których nikomu nie wolno naruszać, np. prawa do wiary w Boga, do oddawania Mu czci, do świętowania dnia Pańskiego, prawa do szacunku ze strony swoich dzieci, prawa do życia, do nienaruszalności jedności i czystości małżeńskiej, do posiadania swojej własności, do prawdy itp.
Wadą utrudniającą szanowanie bliźniego jest pycha. Rodzi ona tendencję do umniejszania wartości drugiego człowieka, do pozbawiania go różnych uprawnień, np. ludzi innych ras lub płci.
Inne wady także mogą doprowadzić do naruszenia praw drugiego człowieka, np. zazdrość i chciwość może skłaniać do odmówienia drugiemu prawa do posiadania swojej własności; nieopanowany mąż może łamać prawo swojej żony do współżycia zgodnego z sumieniem; pod wpływem gniewu człowiek potrafi znieważyć lub nawet zabić drugiego, naruszając przez to jego prawo do dobrego imienia i do życia.
2) Unikanie wojen
„Poszanowanie i rozwój życia ludzkiego domagają się pokoju.” (KKK 2304) Wojny są bezpośrednim zagrożeniem życia ludzkiego, dlatego moralnym obowiązkiem jest budowanie takiego świata, w którym nie będzie wojen. Katechizm szczegółowo omawia związaną z piątym przykazaniem problematykę troski o pokój i unikanie wojen. Poniżej zostaną przedstawione główne myśli dotyczące tego ważnego dla ludzkości zagadnienia.
Do zachowania pokoju nie wystarczy polityczna równowaga sił, konieczne jest szanowanie się wzajemne narodów, stałe dążenie do braterstwa, szanowanie godności (por. KKK 2304)
Trwały pokój można osiągnąć dzięki Chrystusowi. „Pokój ziemski jest obrazem i owocem pokoju Chrystusa, który jest mesjańskim "Księciem Pokoju" (Iz 9, 5).” (KKK 2305). „On... jest naszym pokojem” (Ef 2,14).
Każdy człowiek przez swoje działanie i modlitwę ma zrobić wszystko, by unikać wojen. „Tak długo jednak jak "będzie istniało niebezpieczeństwo wojny, a równocześnie brakować będzie międzynarodowej władzy posiadającej niezbędne kompetencje i wyposażonej w odpowiednią siłę... rządom nie można odmawiać prawa do koniecznej obrony, byle wyczerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 79; KKK 2308).
Naród może się bronić w przypadku zagrożenia. Katechizm zaznacza jednak, że należy „ściśle wziąć pod uwagę dokładne warunki usprawiedliwiające uprawnioną obronę z użyciem siły militarnej. Powaga takiej decyzji jest podporządkowana ścisłym warunkom uprawnienia moralnego. Potrzeba jednocześnie w tym przypadku:
– aby szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów była długotrwała, poważna i niezaprzeczalna;
– aby wszystkie pozostałe środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się nierealne lub nieskuteczne;
– aby były uzasadnione warunki powodzenia;
– aby użycie broni nie pociągnęło za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. W ocenie tego warunku należy uwzględnić potęgę współczesnych środków niszczenia.
Są to elementy tradycyjnie wymieniane w teorii tzw. wojny sprawiedliwej.” (KKK 2309)
„Ci, którzy poświęcają się sprawie ojczyzny, służąc w wojsku, są sługami bezpieczeństwa i wolności narodów. Jeżeli wywiązują się należycie ze swojego zadania, prawdziwie przyczyniają się do dobra wspólnego narodu i utrwalenia pokoju” (Por. Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 79. KKK 2310).
„Władze publiczne powinny uwzględnić przypadek tych, którzy z pobudek sumienia odmawiają użycia broni; są oni jednak zobowiązani w inny sposób służyć wspólnocie ludzkiej (Por. Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 79. KKK 2311)
Gdyby doszło do konfliktu zbrojnego, należy „szanować i traktować humanitarnie ludność cywilną, rannych żołnierzy i jeńców.” (KKK 2313)
„Działania w sposób zamierzony sprzeczne z prawem narodów i jego powszechnymi zasadami, podobnie jak nakazujące je zarządzenia, są zbrodniami. Nie wystarczy ślepe posłuszeństwo, by usprawiedliwić tych, którzy się im podporządkowują. Zagłada ludu, narodu czy mniejszości etnicznej powinna być potępiona jako grzech śmiertelny. Istnieje moralny obowiązek stawiania oporu rozkazom, które nakazują ludobójstwo. (KKK 2313)
„Wszelkie działania wojenne, zmierzające bez żadnej różnicy do zniszczenia całych miast lub też większych połaci kraju z ich mieszkańcami, są zbrodnią przeciw Bogu i samemu człowiekowi, zasługującą na stanowcze i natychmiastowe potępienie” (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 80.) Ryzykiem nowoczesnej wojny jest stwarzanie okazji posiadaczom broni masowej zagłady, zwłaszcza atomowej, biologicznej lub chemicznej, do popełniania takich zbrodni.” (KKK 2314)
„Gromadzenie broni wydaje się wielu ludziom paradoksalnym sposobem powstrzymania ewentualnych przeciwników od wojny. Widzą w tym najbardziej skuteczny ze środków zdolnych zapewnić pokój między narodami. Wobec takiego odstraszającego zabiegu powinno się wysunąć poważne zastrzeżenia moralne. Wyścig zbrojeń nie zapewnia pokoju. Nie tylko nie eliminuje przyczyn wojny, ale może je jeszcze nasilić. Wydawanie ogromnych sum na produkcję ciągle nowych rodzajów broni uniemożliwia przyjście z pomocą głodującej ludności (Por. Paweł VI, enc. Populorum progressio, 53.), hamuje rozwój narodów. Nadmierne zbrojenia mnożą przyczyny konfliktów i zwiększają ryzyko ich rozprzestrzeniania się.” (KKK 2315) „Wyścig zbrojeń stanowi najgroźniejszą plagę ludzkości, a równocześnie nieznośną krzywdę dla ubogich" (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 81; KKK 2329).
„Produkcja broni i handel nią dotykają wspólnego dobra narodów i wspólnoty międzynarodowej. Władze publiczne mają więc prawo i obowiązek ich ustawowego uregulowania. Dążenie do doraźnych interesów prywatnych lub zbiorowych nie może usprawiedliwić przedsięwzięć, które podsycają przemoc i konflikty między narodami oraz naruszają międzynarodowy porządek prawny.” (KKK 2316)
Troska o pokój spoczywa na władzach państwowych a także na każdym człowieku, który ma usuwać ze swego życia to, co jest korzeniem wszelkich zatargów między ludźmi. Każdy powinien niszczyć w sobie to, co stanowi źródło konfliktów zbrojnych: nienawiść, niezdrową ambicję, pogardę dla człowieka, zazdrość, chęć zagarnięcia cudzego dobra itp. „Niesprawiedliwości, nadmierne nierówności w porządku gospodarczym lub społecznym, zazdrość, podejrzliwość i pycha, które szkodliwie szerzą się między ludźmi i narodami, wciąż zagrażają pokojowi i powodują wojny. Wszystko, co czyni się, by zlikwidować te nieporządki, przyczynia się do budowania pokoju i unikania wojny." (KKK 2317)
Szczególnie gniew i nienawiść niszczą dobre – oparte na szacunku, sprawiedliwości i miłości – relacje między ludźmi. Grzechy te leżą u źródeł wojen. Usuwanie gniewu i nienawiści ze swojego życia jest więc obowiązkiem ucznia Chrystusa.
„Nasz Pan, przypominając przykazanie: "Nie zabijaj!" (Mt 5, 21), domaga się pokoju serca i piętnuje niemoralność zbrodniczego gniewu i nienawiści.” (KKK 2302)
Gniew to pragnienie odwetu, zemszczenia się. (por. KKK 2302) „Jeśli gniew posuwa się do dobrowolnego pragnienia zabójstwa lub ciężkiego zranienia bliźniego, stanowi poważne wykroczenie przeciw miłości; jest grzechem śmiertelnym. Pan mówi: "Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi" (Mt 5,22) (KKK 2302).
Przede wszystkim nienawiść niszczy pokój i prowadzi do wojen. Jest ona przeciwieństwem miłości. „Nienawiść do bliźniego jest grzechem, gdy człowiek dobrowolnie chce dla niego zła. Nienawiść jest grzechem ciężkim, gdy dobrowolnie życzy się bliźniemu poważnej szkody. "A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie..." (Mt 5, 44-45). (KKK 2303)
3) Troska o klimat pokoju i radości
Pokój może oznaczać brak wojny lub też atmosferę życzliwości, dobroci, miłości. Chrześcijanin ma starać się o to, by wszędzie istniał pokój w tym podwójnym znaczeniu, ma więc stać się również szerzycielem radości i pokoju. Uczeń Chrystusa ma przyczyniać się do budowania rodziny ludzkiej, w której zaistnieje atmosfera życzliwości, radości, zaufania i pokoju. Chrystus mówi: „Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi” (Mt 5,9).
Budzenie radości i pokoju w sercach ludzkich to jeden z przejawów miłości. Miłość bowiem to coś więcej niż powstrzymywanie się od krzywdzenia i zastraszania bliźniego, od zadawania mu bólu, od ranienia go lub pozbawiania go życia. Miłość pragnie uszczęśliwiać, wnosić pokój i radość. Dlatego też uczeń Chrystusa powinien troszczyć się o to, aby wytwarzać wszędzie klimat Bożej radości i pokoju.
Chrześcijanin będzie budować środowisko sprzyjające rozwojowi człowieka, o ile będzie się kierować w życiu miłością, o ile w jego życiu, działaniu, słowach i postawach ujawnią się takie owoce Ducha jak: radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, wierność, łagodność i opanowanie (por. Ga 5,22). Każdy z tych owoców ma on w sobie rozwijać i nie niszczyć go popełnianymi grzechami.
a) Radość i pokój
Kiedy Duch Święty mieszka w człowieku i kiedy człowiek poddaje się Jego kierownictwu, wówczas pojawiają się w nim owoce Jego obecności, do których należy między innymi radość i pokój. Tym pokojem i radością można się dzielić z innymi. Przez samą swoją obecność, słowa, gesty i czyny można wnosić Boży pokój i radość w serca bliźnich. Radość pobudza człowieka do czynienia dobra, pesymizm zaś i zgorzknienie rodzi zniechęcenie i dlatego przynosi mu szkodę.
Każdy dar Boży można jednak umniejszyć lub nawet zupełnie zniszczyć. Dotyczy to również pokoju i radości. Gdy tak się stanie, zamiast wewnętrznego spokoju w człowieku pojawi się niepokój, który będzie się udzielał innym. Doprowadza do niego uleganie swoim różnym złym skłonnościom.
Wiele czynników może stłumić autentyczną radość i pokój w człowieku i tym samym przeszkodzić w ich szerzeniu. Przede wszystkim grzechy tłumią radość i pokój.
Prawdziwa radość zabijana jest przez pychę. Ambicja rodzi silny głód wielkości, którego nic nie jest w stanie zaspokoić: ani wyobraźnia, ani domaganie się od otoczenia wyrazów szacunku i podziwu. Przewrażliwiony na punkcie swojej wielkości człowiek ciągle czuje się przez kogoś urażony, nie doceniony; ciągle obawia się utracenia swojej wielkości, zbudowanej na kruchych fundamentach. Lęka się, że utraci swoją wielkość, pozycję, znaczenie, wpływy, sławę itp.
Radość i pokój znika również z życia człowieka zazdrosnego, gdyż widok szczęścia innych, dobra bliźnich, ich talentów, uzdolnień rodzi w nim smutek, przygnębienie i rozgoryczenie.
Nie ma w sobie radości również człowiek chciwy, ciągle bowiem wydaje mu się, że czegoś mu brak, nawet gdy posiada wielkie bogactwa. Ponadto żyje on w ciągłej obawie, że może utracić to, co tak gorliwie zbierał przez całe życie, że straci pieniądze, że zbankrutuje. Radość ginie w chciwym człowieku z powodu uświadamiania sobie zbliżającej się śmierci, która zmusi go do rozstania się z tym, co dla niego najdroższe: z bogactwem.
Nieczystość, pogoń za przeżyciami seksualnymi, zamiast spodziewanego szczęścia, rodzi przesyt i znudzenie. Podobnie też pogoń za przyjemnościami smakowymi, za rozrywkami staje się przyczyną odczuwania głębokiej pustki wewnętrznej i nudy.
Lenistwo i bezczynność zabijają w człowieku radość tworzenia czegoś wartościowego, działania dla dobra innych.
Gniew i nienawiść zabijają w człowieku pokój i radość. Zamiast tych darów pojawia się oburzenie, żal do całego świata i złość.
Popełniający grzechy człowiek niszczy radość i pokój nie tylko w sobie, lecz i w innych. Podobnie bowiem jak pokój również niepokój człowieka udziela się innym, np. rozgniewana osoba wprowadza wszędzie atmosferę rozdrażnienia. Nienawiść i kłótnie niszczą radość i atmosferę pokoju w każdym środowisku.
Osoba pragnąca, aby wszyscy się nią zajmowali, może wprowadzać atmosferę nerwowości i niepokoju, bo ciągle wybucha gniewem, obmawia i krytykuje tych, którzy nie poświęcili jej swej uwagi. Złośliwy człowiek rozdrażnia innych przez swoje dokuczliwe uwagi, kpiny, wyśmiewanie się itp. Zarozumiały człowiek – chcący wykazać, że wszystko wie najlepiej – zanudza innych swoim przechwalaniem się. Awantury wywoływane przez chciwego ojca, którego zdaniem „nikt w domu nie oszczędza” mogą wytwarzać stałą atmosferę niepokoju, poczucie zagrożenia.
Naszym zadaniem jest nie tylko unikanie rozdrażniania innych, lecz łagodzenie konfliktów, zatargów i sporów, jakie mogą się rodzić w naszym środowisku. Chrześcijanin powołany jest do stałej troski o to, by ludzie nie zadawali sobie bólu i nie zadręczali się wzajemnie. Uczeń Chrystusa ma ustawicznie dążyć do jedności, łagodzić spory i wszędzie wytwarzać atmosferę życzliwości i braterstwa.
Nie każdy jednak chce leczyć trudną do zniesienia atmosferę, zrodzoną przez kłótnie i różne konflikty. Różne wady mogą przeszkadzać człowiekowi w angażowaniu się w dzieło łagodzenia sporów i jednoczenia ludzi. I tak np. człowiek pyszny, gardzący bliźnimi, cieszy się, gdy ludzie kłócą się i znieważają, ponieważ czuje wówczas swą przewagę nad nimi. Władczej jednostce kłótnie ułatwiają podporządkowywanie sobie ludzi, dlatego nie jest zainteresowana ich usuwaniem.
Tak więc grzech niszczy pokój i rodzi różne formy niepokoju w tym, który go popełnia i w jego otoczeniu, dlatego powinien być ciągle usuwany. Jeśli więc ktoś szczerze pragnie posiadać w sobie pochodzącą od Ducha Świętego radość i dzielić się nią z innymi, powinien prosić Dawcę tego daru o udzielenie mu go w obfitości i równocześnie usuwać ze swojego życia wszelki grzech.
b) Cierpliwość
Cierpliwość jest kolejnym, rodzonym w nas przez Ducha Świętego owocem, który pomaga tworzyć atmosferę wspólnoty, życzliwości i miłości. Cierpliwość skłania do znoszenia przykrości i przeciwności losu i ułatwia łagodzenie wielu konfliktów.
Przeciwieństwem cierpliwości jest niecierpliwość. Zniecierpliwienie jest pewną formą wzburzenia, rozdrażnienia. To wzburzenie pojawia się wówczas, gdy ktoś szybko chce zdobyć coś, na czym bardzo mu zależy, lecz nie udaje mu się tego natychmiast osiągnąć. Tym upragnionym celem może być nawet coś dobrego, np. gdy ktoś chce się stać doskonałym lub szybko ulepszyć cały świat.
Niecierpliwe dążenie nawet do dobrego celu może przynosić wiele szkód. Przeanalizujmy niektóre z nich.
Jednym ze szkodliwych następstw niecierpliwego dążenia do jakiegoś nawet dobrego celu jest rozdrażnienie, które niekorzystnie wpływa na otoczenie, gdyż niszczy klimat miłości, zaufania i braterstwa. Zniecierpliwienie udziela się otoczeniu i niszczy dobrą atmosferę. Np. ktoś pragnie w ciągu kilku dni nauczyć się języka obcego i denerwuje się, że mu to nie wychodzi; ktoś inny znów tłumaczy koledze jakieś trudne zagadnienie i z powodu niecierpliwego oczekiwania rezultatów swojego działania denerwuje się, że ten niczego szybko nie rozumie.
Innym szkodliwym następstwem niecierpliwego dążenia do dobrego celu może być stosowanie niewłaściwych środków. I tak np. aby w krótkim czasie doprowadzić ludzi do pełnej doskonałości, ktoś wytyka im każdy ich błąd, każdą ich wadę, zastrasza, zmusza do czynienia dobra, narzuca im swoje "dobre rady", kontroluje i szpieguje, aby stwierdzić, czy stosują się do jego zaleceń itp. Stosowanie niewłaściwych środków może zniweczyć osiągnięcie zamierzonego celu, np. ktoś swoimi zbyt częstymi uwagami i wytykaniem błędów, zamiast spodziewanej zmiany w otoczeniu, wywołuje tylko zdenerwowanie i rozdrażnienie.
Jeszcze innym szkodliwym owocem niecierpliwego dążenia do dobra może być zniechęcenie się i zaprzestanie szukania go, np. ktoś zniechęca się do pracy nad swoim charakterem, nie dąży do świętości, bo po kilku tygodniach walki ze swoimi grzechami stwierdził, że niewiele lub wcale się nie zmienił.
Niecierpliwe dążenie do celu nieraz doprowadza do zrujnowania zdrowia własnego i bliźnich, np. ambitny dyrygent chóru, pragnący odnieść sukces, może przemęczyć śpiewaków zbyt długimi próbami, gdyż pragnie w jak najkrótszym czasie przygotować ich do występu. Kto chce w ciągu tygodnia wykonać pracę wymagającą na ukończenie przynajmniej miesiąca, ten nie tylko nie doprowadzi rozpoczętego dzieła do końca, lecz ponadto zniszczy swoje zdrowie.
Tak więc jeśli człowiek zbyt szybko pragnie coś osiągnąć, to czasami w ogóle nie dochodzi do tego, co zamierzył zrealizować. Niecierpliwe dążenie do celu może też skłaniać do niedbałego wykonywania różnych prac i obowiązków.
Powyżej zostały przedstawione szkodliwe skutki niecierpliwego dążenia do dobrego celu. Człowiek może też gorączkowo i z niecierpliwością dążyć do celu złego: do zaspokojenia swoich egoistycznych pragnień. Taka niecierpliwość przynosi wiele zła.
Każda egoistyczna skłonność może spowodować swoiste zniecierpliwienie i rozdrażnienie. I tak np. ambicja może zrodzić gorączkowe dążenie do zaszczytów i sukcesów. Przekonanie o swej wyższości i prawie do różnych przywilejów może sprawić, iż ktoś niecierpliwi się i wybucha gniewem, bo nie został obsłużony poza kolejką. Władczy typ niecierpliwi się, gdy ktoś nie słucha go od razu, gdy odwleka wypełnienie jego poleceń, gdy nie zjawia się na każde jego zawołanie itp. Chciwy człowiek niecierpliwi się i denerwuje, gdy ktoś ze słusznego powodu opóźnia – choćby o jeden dzień – spłacenie długu lub gdy zbyt długo musi gościć u siebie jakiegoś krewnego. Zazdrosna osoba może się bardzo denerwować i niecierpliwić, że jej donos na bogatego sąsiada nie odniósł natychmiastowego skutku. Spragniony dobrego jedzenia i picia człowiek może się niecierpliwić i złościć, gdy zbyt długo musi czekać na to, by żona ugotowała mu wreszcie jego ulubioną potrawę. Osoba opanowana przez nieczystość może z niecierpliwością czekać na pożyczenie jej obiecanej kasety z filmem pornograficznym. Leniwy człowiek popada w zniecierpliwienie i w rozdrażnienie, gdy jakaś praca zbytnio się przedłuża, gdy trzeba długo kimś się opiekować, pielęgnować kogoś itp.
Kiedy na egoistycznie nastawioną osobę spada jakieś cierpienie – np. choroba – może się pojawić u niej niecierpliwość bardzo dotkliwa dla otoczenia. W osobach takich może powstać przekonanie, że wszyscy powinni się nimi opiekować, być przy nich i śpieszyć im z pomocą. I tak np. egocentrycznie nastawiony chory niecierpliwi się i denerwuje, gdy pielęgniarka nie przychodzi na każde zawołanie, gdy podchodzi najpierw do innego chorego. Niecierpliwość w cierpieniu potęguje się wskutek braku wiary w zbawczy sens krzyża.
c) Uprzejmość
Inna postawa sprzyjająca wytwarzaniu klimatu ułatwiającego człowiekowi życie i rozwój to uprzejmość. Jest ona kolejnym owocem Ducha. Powstaje z głębokiego szacunku i miłości do drugiego człowieka. Uprzejmość ujawnia się w honorowaniu każdej osoby przez gesty, zachowanie i słowa, np. gościom daje się to, co najlepsze, traktuje się ich z szacunkiem i miłością.
Wskutek ulegania przez człowieka różnym wadom może się pojawić nieuprzejme zachowanie. Postawa taka rodzi się głównie z pychy, gdyż przekonany o swej wyższości człowiek domaga się względów dla własnej osoby, przy równoczesnym lekceważeniu innych. Ambitny człowiek wymaga, aby inni zachowywali się uprzejmie wobec niego, aby mu ustępowali lepsze miejsca, wszędzie go przepuszczali, dawali we wszystkim pierwszeństwo, zawsze go honorowali. Sam zaś pomniejsza wartość innych ludzi, lekceważy ich, traktuje pogardliwie i wyniośle. Drażliwość na punkcie własnej osoby sprawia, że człowiek łatwo zapomina o potrzebie uprzejmości: w porywie złości – zamiast honorować – traktuje innych opryskliwie. Rodząca się z zazdrości niechęć do bliźnich również nie sprzyja autentycznej uprzejmości.
Pragnienie osiągnięcia jakichś korzyści skłania niektóre osoby do uprzejmości fałszywej, przyjmującej postać pochlebiania, udawanej układności. Za taką postawą kryje się chęć zyskania czegoś, czego domagają się egoistyczne pragnienia, np. podwyżki płacy, otrzymania jakichś "godności" kościelnych, wpływowych stanowisk, pozyskania czyjejś sympatii, oszukania klienta itp. Swoistą formą zwodniczej uprzejmości jest uwodzenie drugiej osoby przy pomocy banalnych komplementów, wymuszanego uśmiechu i udawanego "zakochania się".
d) Dobroć i łagodność
Duch Święty formuje w człowieku postawę dobroci i łagodności (por. Gal 5,22). Te dwie postawy mają wielki wpływ na przekształcanie otoczenia w świat bardziej ludzki, w królestwo miłości i pokoju.
Egoizm może niszczyć i te dzieła Ducha Świętego. Zrodzona z pychy wyniosła postawa skłania bardziej do lekceważenia innych, niż do traktowania ich z dobrocią. Przewrażliwienie na punkcie swojego "ja" może ujawniać się w dokuczaniu za najmniejszą przykrość, zadaną nawet całkiem nieświadomie. Ambicja nie zna przebaczania innym, gdyż wyolbrzymia wszystkie doznane krzywdy.
e) Wierność
Miłość – rozlana w sercach ludzkich przez Ducha Świętego – jest wierna. Człowiek kochający miłością stałą skutecznie przetwarza swoje środowisko, wprowadzając w nim porządek Królestwa Bożego.
Przeciwieństwo wierności, niewierność, rodzi się z interesowności, z szukania swoich korzyści. Egoistycznie nastawiony człowiek interesuje się innymi ludźmi ze względu na spodziewane korzyści, kiedy zaś ich nie osiąga, znika też zainteresowanie bliźnim oraz okazywana mu pomoc. Np. ktoś opiekuje się chorą osobą aż do momentu, kiedy dowiaduje się, że nie odziedziczy po niej spadku; mąż porzuca żonę, gdy się zestarzała; ktoś przyjaźni się z jakąś osobą przez kilka miesięcy, następnie zrywa przyjaźń, gdyż nie znalazł oczekiwanego zainteresowania swoją osobą i znajomość przestała mu sprawiać przyjemność; jakaś osoba spotyka się z innymi, póki ci zapraszają na przyjęcia lub częstują alkoholem, rezygnuje natomiast ze znajomości, gdy hojni koledzy nie mają już za co "stawiać"; ktoś "chodzi z dziewczyną", gdyż może z nią potańczyć, iść do kina, udać się na dyskotekę, porzuca ją jednak, gdy ta przeżywa jakieś kłopoty i nie potrafi być wesoła jak dawniej; ktoś zrywa przyjaźń, gdyż nie chce mu się odpisywać na listy lub odwiedzać przyjaciela itp.
f) Opanowanie
Do postaw sprzyjających wytwarzaniu właściwego klimatu we wspólnocie ludzkiej należy zaliczyć opanowanie, będące również owocem Ducha Świętego. Polega ono na zapanowaniu nad swoimi egoistycznymi odruchami, np. nad pragnieniem wywyższania się, poniżania innych, obmawiania, krytykowania, zagarniania wszystkiego dla siebie, zadawania innym cierpienia przez wybuchy gniewu, nad pragnieniem bezczynności, nieumiarkowanego jedzenia, picia i korzystania z rozrywek itp.
g) Zaufanie i wiara w człowieka
Św. Paweł wspomina, że miłość wszystkiemu wierzy (por. 1 Kor 13,7). Bezpodstawna nieufność i podejrzliwość niszczy życie wspólnotowe.
Roztropność nakazuje przewidywać niebezpieczeństwa i liczyć się ze zmiennością a nawet złą ludzką wolą. Obawa przed ewentualnym zagrożeniem musi jednak opierać się na realnych fundamentach, na faktach. Wady ludzkie mogą stać się powodem przesadnej nieufności.
I tak np. spragniony władzy człowiek wszędzie widzi spiskowców i rywali usiłujących pozbawić go wpływów i znaczenia; chciwiec na każdym kroku wyczuwa złodziei i oszustów mogących umniejszyć jego majątek; przesadne pragnienie ludzkich uczuć rodzi posądzenie o niewrażliwość, obojętność i okrucieństwo; zazdrosna żona może ciągle posądzać swego męża o zdradę; alkoholik pomawia swojego przyjaciela o nieżyczliwość, gdy ten nie chce mu pożyczyć pieniędzy na wódkę; mąż posądza żonę o romans z innym mężczyzną, ponieważ odmawia mu ona współżycia niezgodnego z zasadami moralnymi.
Przesadna podejrzliwość może skłaniać do nadmiernego kontrolowania innych, do szpiegowania ich na każdym kroku, co wytwarza atmosferę nieufności. Taka zaś atmosfera niszczy życie wspólnotowe, gdyż jeden boi się drugiego.
Miłość "we wszystkim pokłada nadzieję" (1 Kor 13,7). Ten będzie właściwie traktował ludzi – a tym samym przyczyniał się do tworzenia wspólnoty – kto wierzy w dobro, jakiego może dokonać drugi człowiek.
Choć bliźni posiada nieraz wiele wad, trzeba wierzyć, że – z pomocą łaski Bożej – może on stale poprawiać się i rozwijać. Łaska Chrystusa bowiem potężniejsza jest od zła. Kto wierzy w możliwość przemiany drugiego, ten będzie się starał dopomóc mu w tym, np. przez modlitwę, przez zachętę, pochwałę lub też przez zwrócenie mu uwagi na niewłaściwość postępowania.
Pycha niszczy wiarę w możliwość przemiany drugiego człowieka. Wada ta potrafi bowiem tak umniejszyć w naszych oczach możliwości drugiego i równocześnie tak wyolbrzymić jego wady, że stracimy wiarę w możliwość jakiegokolwiek rozwoju bliźniego.
Brak wiary w możliwość przemiany życia drugiej osoby powoduje, że nie próbuje się jej pomagać. I tak np. zamiast zrobić coś, co ułatwiłoby bliźniemu przemianę życia – np. pożyczyć mu jakąś dobrą książkę, porozmawiać z nim, pomodlić się za niego, ofiarować Bogu w jego intencji jakieś swoje wyrzeczenia, trudy i kłopoty itp. – zaczyna się go obmawiać, krytykować, wyśmiewać jego wady i poniżać go.
h) Rozbudzanie nadziei na zwycięstwo dobra
Ogromne zniechęcenie i przygnębienie rodzi się z braku nadziei na zwycięstwo dobra. Dostrzegany ogrom zła może człowieka zniechęcać do walki z nim. Dlatego konieczne jest pielęgnowanie nadziei w sobie i budzenie jej w sercach bliźnich.
Fundamentem nadziei jest niezłomna wiara w to, że ostatecznie zwycięży Bóg i dobro, że na wieki będzie istniała miłość, którą On zaszczepia w ludzkich sercach. Szatan i zło zostanie ostatecznie pokonane. Sąd ostateczny ujawni to. Okaże się wtedy, że każde, najmniejsze nawet dobro było tryumfem nad złem, bo rozpoczęło nowy łańcuch dobra, który – na przestrzeni dziejów ludzkich – ciągle wydłużał się o nowe ogniwa miłości i dobroci.
4) Usuwanie lub zmniejszanie ludzkiego cierpienia
Aby zapewnić człowiekowi warunki umożliwiające mu pełny rozwój, trzeba tworzyć świat, w którym jak najmniej będzie zła, cierpienia poczucia osamotnienia. Zapoczątkowane przez Chrystusa Królestwo przekształci się na końcu dziejów w Królestwo Ojca, w którym nie będzie najmniejszego nawet zła dręczącego człowieka.
Swoją aktywnością uczeń Chrystusa powinien zmniejszać istniejące na ziemi cierpienie, np. przez pomoc ludziom biednym i krajom rozwijającym się, przez niesienie ulgi chorym itp.
Dużo form cierpienia istnieje na ziemi z powodu grzesznych zaniedbań. I tak np. wielu ludzi na świecie głoduje, żyje w nędzy, choruje, bo inni posiadający nadmierne bogactwa nie pomagają im.
Sam człowiek cierpi z powodu popełnianego przez siebie grzechu np. gdy przez alkoholizm, zażywanie narkotyków zrujnował swoje zdrowie lub przez lekceważenie wypoczynku doprowadził do osłabienia swój organizm.
Swoim grzesznym sposobem postępowania wywołuje się też cierpienie innych np. kobieta zażywająca środki antykoncepcyjne, paląca papierosy, pijąca alkohol nie tylko niszczy swoje zdrowie, lecz może także spowodować, że jej dziecko będzie przez całe życie w jakiś sposób upośledzone i cierpiące. Wiele cierpień spada na człowieka wskutek niewłaściwego postępowania innych, np. z powodu niewłaściwego traktowania go przez bliźnich, z powodu gniewu, złości, kłótni, zawiści, plotek itp.
Skuteczną formą usuwania cierpienia jest ustawiczna praca nad rozwojem swojej miłości i miłosierdzia oraz niszczenie tego, co je ogranicza – każdej formy grzechu.
5) Wyzwalanie z poczucia osamotnienia
Osamotnienie jest jednym z najbardziej dotkliwych, a równocześnie jednym z najpowszechniejszych cierpień. Chrześcijanin powinien starać się wyzwalać innych z tego przykrego odczucia.
Niektórzy – zwłaszcza ludzie starsi i chorzy – czują się osamotnieni, ponieważ nikt się nimi nie zajmuje, nie odwiedza ich. Tego rodzaju ludziom można pomóc odwiedzając ich i opiekując się nimi.
Lenistwo może przeszkodzić w odwiedzaniu ludzi osamotnionych. Wada ta powstrzymuje przed jakimkolwiek wysiłkiem, np. przed wyjściem z domu, by kogoś odwiedzić. Innym powodem zaniedbania tego rodzaju pomocy może być pycha. Zarozumiały człowiek uważa nieraz zajmowanie się biednymi, opuszczonymi i słabymi za coś poniżającego. Podobnie nieśmiałość – za którą kryje się nieraz nieokreślony lęk przed kompromitacją, ośmieszeniem się lub jakąś pomyłką – także może utrudniać niesienie pomocy ludziom osamotnionym.
Czasami jednak osamotnione osoby same sobie są winne. Nieraz ich osamotnienie w późnym wieku jest wynikiem ich stylu życia, egoizmu, izolowania się od ludzi i zajmowania się wyłącznie sobą. Niektórzy ludzie użalają się nad swoim odosobnieniem, skarżą się, że ich nikt nie odwiedza, a nie przyjdzie im na myśl, że mogliby sami pójść do kogoś, napisać list, zatelefonować, udzielić pomocy jakiemuś choremu itp.
Istnieje jednak poczucie osamotnienia, które nie wynika z braku kontaktu z drugim człowiekiem. Są bowiem osoby, które czują się osamotnione chociaż mieszkają z ludźmi i ciągle z nimi przebywają. Ten rodzaj poczucia osamotnienia pojawia się wtedy, gdy człowiek nie czuje się kochany i ma wrażenie, że nikt go nie rozumie.
Aby człowiek nie czuł się osamotniony, potrzebna mu jest nie tylko czyjaś fizyczna obecność, lecz bliskość kogoś życzliwego, kto autentycznie kocha, umie wysłuchać i zrozumieć.
Bardzo często, w czasie rozmów, brakuje autentycznego słuchania i troski o zrozumienie drugiego. Brak słuchania objawia się najczęściej w równoczesnym odzywaniu się, gdy ktoś inny mówi; w ciągłym narzucaniu i zmienianiu tematu rozmowy; w ustawicznym zasypywaniu innych potokiem słów, bez zastanawiania się, czy słuchacza to interesuje i czy przynosi mu to jakąś korzyść; w przerywaniu innym ich wypowiedzi; w ironicznym i kpiącym podchodzeniu do cudzych wypowiedzi; w braku odczuwania tego, co rozmówca przeżywa i co chce przekazać.
Aby inni nie czuli się osamotnieni, muszę stać się ich życzliwym słuchaczem, usiłującym zrozumieć nie tylko wypowiadane do mnie słowa, lecz przeżywane przez niego troski i radości. Aby po rozmowie ze mną ktoś nadal nie czuł się nie zrozumiany, muszę dołożyć starań, by pojąć, co wywołuje radość mojego rozmówcy lub na czym polegają konflikty i dramaty, które przeżywa. Aby moi bliźni nie czuli się zagubieni w świecie i osamotnieni, muszę starać się zrozumieć nie tylko ich słowa, lecz ich samych, ich odczucia i przeżycia; muszę – jak mówi św. Paweł – radować się z weselącymi się i płakać z tymi, którzy płaczą (por. Rz 12,15).
Jakie są powody braku słuchania? Przyczyną zamykania się na innych jest egoistyczne zaabsorbowanie swoją osobą. Nie słucha się innych, kiedy pragnie się, aby bliźni nas słuchali, nami się zajmowali, nam współczuli, nas rozumieli itd. Ktoś może do tego stopnia być pochłonięty swoimi problemami osobistymi, trudnościami życiowymi, chorobami, że nie dociera do niego to, iż inni także mają kłopoty i troski, że też cierpią i potrzebują kogoś słuchającego i współczującego.
Bardzo duży wpływ na formowanie się postawy zamknięcia się na drugiego człowieka ma pycha. Zrodzona z poczucia wyższości postawa sprawia, że człowiek nie słucha wewnętrznie drugiego, nie usiłuje sobie "wyobrazić" jego przeżyć, odczuć, gdyż inni go nie interesują. Poczucie wyższości sprawia, że człowieka nie interesuje wewnętrzny świat drugiej osoby: jej myśli, odczucia, przeżycia. Pycha sprawia, że człowiek nie potrafi fascynować się drugą osobą. Zarozumiały człowiek oczarowany jest tylko sobą. Pycha powoduje, że drugiego traktuje się jak przedmiot, mogący być czasami bardzo użyteczny dla osiągnięcia własnych celów. Przecenianie siebie połączone z niedocenianiem innych powoduje, że przebywający obok siebie ludzie traktują się wzajemnie jak przedmioty, jak rzeczy, w których nie ma świata wewnętrznego, duchowego, psychicznego. Nie interesują się sobą wzajemnie, nie usiłują zrozumieć, wniknąć w wewnętrzny świat drugiej osoby. Brak miłości, pycha i egoistyczne skoncentrowanie na własnej osobie sprawia, że to, co drugi mówi, myśli, czuje i przeżywa, wydaje się mało interesujące i niegodne uwagi. Rezultatem takiej postawy jest brak uważnego słuchania drugiego człowieka. Ponadto wada ta może skłaniać do szukania w drugim człowieku tego, co złe, do wyszukiwania w nim wad i ułomności. Postawa negatywnego patrzenia na bliźnich utrudni zainteresowanie się tym, co w nim najpiękniejsze.
Często, w czasie rozmowy z drugim człowiekiem, zainteresowanie nim jest tylko częściowe. Ma to miejsce wówczas, gdy swoją uwagę koncentruje się jedynie na treści przekazywanych przez drugiego człowieka słów, a nie - na nim samym, na jego odczuciach, np. słucha się jego ciekawych opowiadań o podróżach lub o jego życiu prywatnym, bez nastawienia na jego radości i smutki.
Poczucie osamotnienia i niezrozumienia rodzi się u drugiej osoby, gdy odczuwa ona brak naszej koncentracji na niej samej. Nie tylko pycha, lecz wszystkie pozostałe wady utrudniają autentyczne zainteresowanie się człowiekiem i jego przeżyciami. Każda bowiem wada zamyka nas na piękno osobowe drugiego człowieka i koncentruje naszą uwagę – zamiast na nim samym – na czymś, co nas interesuje lub może nam przynieść jakąś korzyść. Oto kilka przykładów.
Chciwego człowieka nie interesuje osobowość bliźniego ani jego świat przeżyć, gdyż patrzy na niego pod kątem przydatności w robieniu interesów. W rozmowach zatem – zamiast wsłuchiwania się z zamiarem zrozumienia i udzielenia ewentualnej pomocy – może pojawić się np. wypytywanie o jego majątek, o to, jak go zdobył, o jego znaczących znajomych itp.
Człowieka nieczystego nie interesuje dusza bliźniego, jego piękno duchowe, bogactwo jego przeżyć, radości i dramatów. Całą uwagę przykuwa wyłącznie ciało i przyjemności erotyczne, jakich może ono dostarczyć. To może stać się przedmiotem rozmów, w których nie będzie zainteresowania życiem drugiego człowieka, jego problemami, radościami i smutkami, jego zbawieniem.
Zazdrość niszczy życzliwe nastawienie do człowieka, pragnienie pomagania mu w jego życiowych problemach. Może się to ujawnić również w czasie rozmowy z kimś, w formie braku zainteresowania kłopotami rozmówcy i chęci ich rozwiązania.
Człowiek uniesiony gniewem, mający niechęć do bliźnich lub żywiący nienawiść do nich nie dostrzega ich duchowego piękna ani nie interesuje się ich przeżyciami, ich światem wewnętrznym. Rozgniewanego człowieka to nie interesuje, gdyż pragnie tylko dokuczyć bliźniemu i zemścić się za jakieś doznane lub wyobrażone sobie krzywdy.
Skoncentrowanie swego życia na przyjemnościach, na jedzeniu i piciu czyni niewrażliwym na problemy ludzi, na ich cierpienia. Bliźni interesuje o tyle, o ile może być towarzyszem przy stole lub kimś, kto poczęstuje alkoholem itp.
Lenistwo połączone z głodem rozrywek i przyjemności również może odwracać uwagę od życia duchowego innych, od tego, jakie mają kłopoty. Ludzi nastawionych na przyjemność nie interesują problemy innych. Wolą ich nie znać, gdyż musieliby zacząć pomagać, to zaś związane jest z wysiłkiem, którego nie chcą się podjąć z powodu lenistwa. Nie chcą poznawać trosk i cierpień bliźnich, zakłóciłoby to ich beztroski sposób życia, z którego nie chcą zrezygnować.
Spragnioną rozrywek osobę drugi człowiek zainteresuje o tyle, o ile można się z nim zabawić, potańczyć, spędzić mile czas, przyjemnie porozmawiać, pójść do kina itp. Jego życie, troski i problemy nie budzą zainteresowania, gdyż ich poznanie rozbudzałoby sumienie, budziłoby nakaz udzielenia pomocy. Nastawiony na przyjemności człowiek nie interesuje się zazwyczaj zbyt długo swoim bliźnim. Kiedy bowiem nasyci swoje pragnienie ciągle nowych przyjemnych wrażeń, zacznie szukać nowych „interesujących” ludzi.
Tak więc egoistyczne skłonności na różne sposoby zamykają nas na innych, na ich świat osobowy, na ich przeżycia, radości, bóle i utrapienia. To zaś wewnętrzne zamknięcie się na życie bliźniego ujawnia się między innymi w naszym sposobie prowadzenia rozmów, w których nie ma troski o pełne zrozumienie drugiego człowieka, jego przeżyć, jego ducha. Nie ma troski o poznanie i pełne zrozumienie, bo nie ma autentycznej miłości, chęci udzielenia pomocy przynajmniej przez rozmowę. Jeśli rozmawiający z nami człowiek wyczuje w nas taką postawę, będzie po rozmowie z nami miał nadal poczucie niezrozumienia i osamotnienia. Jeśli w czasie rozmów nie będziemy wykazywać troski o zrozumienie tego, czym żyje rozmówca, co go cieszy i co go martwi, wtedy po spotkaniu z nami odejdzie z odczuciem, że znowu nic został zrozumiany. Nie opuści go poczucie osamotnienia i niezrozumienia.
Modlitwa
Zbawicielu! Ty przyszedłeś na świat, aby doprowadzić człowieka do pełni szczęścia wiecznego: Ty wyzwalałeś z cierpienia, z grzechu i chorób. Pomóż mi otoczyć troską bliźnich, abym w miarę moich możliwości dostarczał im wszystkiego, co potrzebne im do życia, do ich rozwoju i do zbawienia wiecznego.
Ustrzeż mnie, Panie, bym pod wpływem egoizmu nie rujnował, życia, zdroswia i szczęścia braci. Pomagaj mi, Jezu, przezwyciężyć lenistwo i brak zaangażowania się w sprawy bliźnich, aby z mojego powodu nie trwali przez całe życie w nędzy, osamotnieniu i przygnębieniu. Naucz mnie angażować się wraz z Tobą i całym Kościołem w to, co rozwija człowieka, co przynosi mu szczęście nie tylko doczesne, ale i wieczne, w to, co wyzwala go z niewoli zła, grzechu i cierpienia. Naucz mnie szanować prawa drugiej osoby oraz walczyć, by inni też je respektowali. Spraw, abym wszędzie tworzył atmosferę radości i pokoju. Amen.
6) Ulepszanie świata przez pracę
Aby ułatwić człowiekowi życie i jego pełny rozwój, chrześcijanin powinien nie tylko przemieniać i ulepszać stosunki międzyludzkie, lecz ponadto ma tak przetwarzać świat materialny, aby ten służył każdemu i ułatwiał mu życie i realizowanie swojego powołania.
Chrześcijanin już teraz powołany jest do tego, by przez swoją pracę usuwać zło istniejące na ziemi i zagrażające człowiekowi, np. jako lekarz ma usuwać cierpienia chorych przez leczenie ich.
Człowiek ma tak przetwarzać ziemię, aby świat nie zagrażał człowiekowi, lecz służył mu, np. ma ujarzmiać żywioły, aby nie stanowiły zagrożenia dla człowieka. Bóg pragnie, aby świat tak był przetwarzany przez pracę ludzką, by służył człowiekowi oraz ułatwiał mu życie na ziemi i wypełnienie swojego powołania. Praca powinna być służbą człowiekowi, np. budowaniem dla niego domów, szpitali itp. Przez pracę fizyczną można tak przekształcać różne surowce materialne, by były bardziej użyteczne dla człowieka, np. z metalu można wykonać różne narzędzia, które bardziej są przydatne niż surowiec, z którego zostały one zrobione.
Kiedy człowiekiem zawładnie egoizm, wówczas praca przestanie być służbą, stając się środkiem do realizacji egoistycznych zamierzeń. Wady czynią z pracy narzędzie egoistycznego służenia samemu sobie, np. chciwość czyni z niej środek do zdobywania majątku, pycha – kariery. Nienawiść – połączona z chęcią panowania nad innymi oraz z pragnieniem zagarniania cudzego mienia – może skłaniać np. do "pracowitego" wytwarzania różnego rodzaju broni. Lenistwo powoduje, że – zamiast uczciwej pracy – pojawia się niedbalstwo. Jeśli człowiek kocha drugiego, będzie się starał służyć mu swoją pracą, będzie ją też wykonywał jak najstaranniej, aby przynosiła innym korzyść.
E. Szanowanie ciała zmarłych
Nie tylko żyjącemu człowiekowi należy okazywać cześć i szacunek i troszczyć się o jego życie duchowe i fizyczne. Ten szacunek jest obowiązkiem także w odniesieniu do ciał zmarłych. Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina to zobowiązanie słowami: „Ciała zmarłych powinny być traktowane z szacunkiem i miłością wypływającą z wiary i nadziei zmartwychwstania. Grzebanie zmarłych jest uczynkiem miłosierdzia względem ciała (por. Tb 1,16-18); jest uczczeniem dzieci Bożych, będących świątynią Ducha Świętego.” (KKK 2300)
„Sekcja zwłok może być moralnie dopuszczalna dla celów dochodzenia sądowego lub badań naukowych. Bezpłatne przekazywanie narządów po śmierci jest dopuszczalne i może zasługiwać na uznanie. Kościół zezwala na kremację zwłok, jeśli nie jest ona przejawem podważania wiary w zmartwychwstanie ciała.” (Por. KPK, kan. 1176, § 3. KKK 2301)
Piąte przykazanie stoi na straży życia, które jest wielkim darem otrzymanym od Boga. Człowiek powinien być wdzięczny Stwórcy za ten dar, rozwijać go i doskonalić. Grzechami przeciwko piątemu przykazanie jest: zabójstwo, narażanie siebie lub innych bez powodu na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia, eutanazja, zabójstwo dziecka w łonie matki, współdziałanie w przerywaniu ciąży, samobójstwo.
Życie ludzkie nie ogranicza się jedynie do życia ciała. Człowiek posiada duszę nieśmiertelną, która może być ożywiana życiem Bożym, czyli łaską uświęcającą. Piąte przykazanie nakazuje troskę o życie duchowe i nadprzyrodzone. Mamy je rozwijać w sobie i w innych przez bezinteresowne czyny miłości, przez rozwój duchowy, uświęcanie siebie i bliźnich. Życie Boże nie może być zabijane w nas przez grzech ciężki. Nie należy też zabijać w sobie głosu sumienia, który pomaga nam się rozwijać duchowo. Piąte przykazanie zakazuje też zgorszenia, które może doprowadzić do zniszczenia życia Bożego w drugim człowieku, a więc jest duchowym „zabójstwem”.
Ciało ludzkie i zdrowie jest darem Boga, dlatego człowiek powinien się troszczyć o ten dar środkami moralnie dobrymi. Może więc leczyć się i wskazane są badania naukowe mogące polepszyć zdrowie fizyczne i psychiczne człowieka. Eksperymenty naukowe nie mogą jednak godzić w prawdziwe dobro człowieka, w jego godność i nie mogą być przeprowadzane wbrew jego woli.
Piąte przykazanie zakazuje nieuzasadnionego niszczenia zdrowia, narkomanii, nadużywania alkoholu, okaleczania, torturowania człowieka. Sprzeczny z tym przykazaniem jest również terroryzm. Nie musi być niezgodne z piątym przykazaniem przeprowadzanie operacji i przeszczepianie narządów.
W piątym przykazaniu Bóg nie tylko zakazuje człowiekowi niszczenia życia i zdrowia, lecz poleca mu tak przetwarzać społeczeństwo, w którym żyje, oraz materię, aby każda osoba ludzka mogła się właściwie rozwijać zarówno fizycznie, moralnie, jak i duchowo. Nakazana więc przez piąte przykazanie troska o dar życia ma skłaniać do tworzenia takich warunków, by człowiek mógł się w pełni rozwijać i osiągnąć wieczne zbawienie. Należy więc tworzyć klimat szanowania praw i godności ludzkiej, robić wszystko, by unikać wojen.
Aby każdy człowiek mógł się rozwijać należy troszczyć się o wytwarzanie w swoim otoczeniu klimatu radości i pokoju przez ujawnianie w swoich postawach owoców Ducha, przez rozsądne ufanie i wierzenie człowiekowi oraz przez rozbudzanie nadziei na ostateczne i wieczne zwycięstwo dobra i prawdy. Chrześcijanin ma wytwarzać właściwy klimat zarówno w swojej rodzinie, jak i w społeczności, w której najczęściej przebywa. Wszędzie ma być budowany porządek Królestwa Bożego: królestwa sprawiedliwości, miłości i pokoju.
Piąte przykazanie wzywa również do usuwania ludzkiego cierpienia, do wyzwalania człowieka z poczucia osamotnienia, do ulepszania świata przez pracę.
Ze względu na godność człowieka szacunkiem ma być otaczane również ciało zmarłego.
Inne witryny:
Ewangelia na każdy dzień
Jezus i Maryja w oczach ewangelistów i mistyków
Czytelnia
Leksykon "Prawdziwe Życie w Bogu"