Rozważanie Ewangelii według św. Marka


Tytuły rozważań


ROZDZIAŁ 12


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16


PRZYPOWIEŚĆ O PRZEWROTNYCH ROLNIKACH

I zaczął im mówić w przypowieściach: «Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.1 W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy.2 Ci chwycili go, obili i odesłali z niczym.3 Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli.4 Posłał jeszcze jednego, tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali.5 Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: "Uszanują mojego syna".6 Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze".7 I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy.8 Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym.9 Nie czytaliście tych słów w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła.10 Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych».11 I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że przeciw nim powiedział tę przypowieść. Zostawili więc Go i odeszli.12 (Mk 12,1-12)

Ujawnienie przez Jezusa w przypowieści złych zamiarów swoich przeciwników

„I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu.” (Mk 12, 12)
Jezus opowiedział przypowieść, w której przepowiedział swoją zbliżającą się śmierć i to, z jakiego powodu zostanie zabity. Słysząc ją, arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi poczuli się urażeni i oburzyli się. Zrozumieli, że w Swojej przypowieści Jezus mówił o nich jako o złych sługach, którzy przeciwstawili się Bogu, swojemu Panu. Szukali więc sposobu, aby Go zabić. Przed ujęciem Jezusa powstrzymywał ich jednak strach przed tłumem.

Niegodziwi słudzy i Pokorna Wniebowzięta Służebnica Pańska

„Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: "Uszanują mojego syna". Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze".” (Mk 12,6-7)
Jak bardzo kontrastują niegodziwi słudzy z Maryją, Służebnicą Pańską! Oni postanowili Go zabić i zrealizowali swój plan. Matka Najświętsza natomiast z wiarą i miłością przyjęła Syna Bożego jako największy dar Ojca. Zgodziła się być Jego Matką, zrodziła Go, pielęgnowała, żywiła, otaczała i wspierała swoją miłością aż po krzyż.
Zmartwychwstały Jezus, Jej Syn, który wstąpił na niebiosa, hojnie odpłacił swojej Matce za Jej ogromną miłość. Wziął Ją do nieba z duszą i z ciałem. Osiągnęła Ona to, do czego zbawieni dochodzą jakby w dwóch etapach. Najpierw dusze sprawiedliwych idą do nieba, a ich ciała złączą się na zawsze z nimi w dniu powszechnego zmartwychwstania ciał.
Jezus Chrystus, Pan wszelkiego stworzenia uczynił Pokorną Służebnicę Matką naszą i wszystkich ludzi oraz Królową nieba. Wszyscy zbawieni z radością uznali Ją za Królową, ponieważ przez swoją miłość i dobroć jest najbardziej podobna do Króla Wszechświata, Jezusa Chrystusa.
Niegodziwi słudzy chcieli w przeszłości i chcą obecnie usunąć ze świata Zbawiciela, Jezusa, Maryja natomiast, pokorna i miła Panu Służebnica, pragnie rozszerzyć Jego królowanie na całej ziemi. Swoimi modlitwami i zasługami przyczynia się do ciągłego rodzenia się Go w ludzkich sercach. Niegodziwi słudzy chcieli i chcą zagarnąć dla siebie własność Boga i nawet zająć Jego miejsce. Służebnica Pańska niczego nie pragnie dla siebie, ponieważ szuka jedynie Bożej chwały i wywyższenia Jej Syna. Chce, aby stał się Kimś najbardziej znaczącym w życiu każdego człowieka i kochanym ze wszystkich sił przez każdego.

Próby odebrania Bogu Jego własności

„W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i odesłali z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, tego zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali. Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: "Uszanują mojego syna". Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze". I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy.” (Mk 12,2-8)
Niegodziwi dzierżawcy traktowali winnicę jako swoją własność, a jej prawdziwego właściciela jak kogoś, kto nie ma do niej żadnego prawa. Dlatego nie oddawali mu należnej mu części plonów. Okradali go przez to. W końcu postanowili przejąć jego winnicę na stałe. Przeszkodą był dla nich syn właściciela, prawowity dziedzic. Aby zatem wypełnić swój nikczemny plan, postanowili się go pozbyć i zabić go, gdy został do nich posłany. Owi „rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze". I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy.” (Mk 12,7-8) Przypowieść Jezusa odnosi się nie tylko do współczesnych Mu nieprzyjaznych ludzi, którzy rzeczywiście doprowadzili do ukrzyżowania Go. W ciągu wieków zabijanie Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, powtarzało się na różne sposoby. Pojawiali się i ciągle nadal pojawiają się różni władcy i ludzie wpływowi, którzy walczą z wierzącymi w Chrystusa, aby Jego imię zostało wymazane na ziemi. Wyrzucają Go z winnicy, którą jest stworzony i o odkupiony przez Niego świat. Wielu wyrzuca Go także z winnicy swojego serca i uśmierca Go, aby przestał istnieć w ich życiu.

Jezus Chrystus „głowicą węgła” nowej i żywej świątyni Bożej

„I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy. Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym. Nie czytaliście tych słów w Piśmie: Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych.” (Mk 12,8-11)
Głowica węgła była w dawnych budowlach elementem ważnym jak fundament. Zespalała bowiem ją, scalała i wzmacniała. Takie zadanie spełnia Jezus w nowej budowli, którą jest królestwo Boże i Kościół, będący jego ziemskim początkiem. Zbawiciel scala go i umacnia, jak głowica węgła zespala budowlę. Jezus Chrystus stał się najważniejszym kamieniem w budowli Bożej, w żywej świątyni, chociaż został odrzucony przez żydowskich przywódców religijnych, którzy uważali się za głównych budowniczych judaizmu. „Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła.” (Mk 12,10) Ten, którego uznano za kamień bezwartościowy, bezużyteczny i szkodliwy dla wznoszonej budowli, zmartwychwstał i stał się „głowicą węgła” oraz fundamentem nowej i wiecznej budowli. „Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych”. (Mk 12,11)

Boga obrażać się nie bali, ale tłumów się nie obawiali

„I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że przeciw nim powiedział tę przypowieść. Zostawili więc Go i odeszli.” (Mk 12,12)
Arcykapłani, uczeni w Piśmie, starsi i inni przeciwnicy Jezusa zrozumieli, że przeciw nim opowiedział im swoją przypowieść. A mówił w niej, że działają wbrew Bogu, którego obrazem jest właściciel winnicy, regularnie okradany z należnych mu plonów. Nie zlękli się tego, że występują przeciwko Bogu, Jego posłańcom, a nawet przeciw Jego Synowi. To, co Jezus uświadomił im w swojej przypowieści, nie powstrzymało ich przed planowanym zabiciem Go. Słowa Jezusa nie wywołały w nich zbawiennego lęku, związanego z bojaźnią Bożą, lecz złość. Bali się tylko tłumu i jego ewentualnej reakcji, gdyby uwięzili Jezusa.
Wiele zła mogą uczynić ludzie, którzy nie drżą przed Bożą sprawiedliwością, a ze strachu poddają się tylko ludziom – zwłaszcza tłumom, mogącym wywołać zamieszki.

Dobra i zadbana winnica w złych rękach

„I zaczął im mówić w przypowieściach: «Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.” (Mk 12,1)
Właściciel winnicy oddał ją rolnikom w dzierżawę w dobrym stanie. Była zabezpieczona przez mur i więżę, z której można było w porę dostrzec zagrażające jej niebezpieczeństwa. Pomimo jej dobrego stanu właściciel nie otrzymywał żadnych należnych mu plonów. Działo się tak nie z powodu nieurodzaju, lecz przez nieuczciwych dzierżawców. Zagarniali oni bowiem dla siebie to, co należało się właścicielowi, a gdy ktoś przybywał upomnieć się o jego własność, był znieważany, bity a nawet zabijany. Winnica nie znajdowała się w dobrych rękach.

Nieudany plan zagarnięcia dla siebie na zawsze winnicy Pańskiej

„Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: "To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo będzie nasze". I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy.” (Mk 12,7-8)
Nieuczciwi dzierżawcy winnicy zabili syna jej właściciela, aby zagarnąć dla siebie cudzą własność. Zwłoki zabitego dziedzica usunęli z winnicy, aby nie przypominały im o ich zbrodni i o tym, że bezprawnie zagarnęli winny ogród.
Tak postąpiono z Jezusem, Synem Bożym. Zabito Go, a Jego ciało zostało złożone w grobie w skale. Pilnowano go, aby przypadkiem uczniowie go nie wykradli i nie opowiadali, że zabity Jezus zmartwychwstał. Wszystkie te zabiegi nie przyniosły wrogom Jezusa spodziewanego sukcesu. On zmartwychwstał i Jego panowanie nie skończy się, a oni stopniowo zaczęli tracić wpływy i władzę. To nie oni, lecz zmartwychwstały Pan przejął na wieczność Bożą winnicę, która jest Jego królestwem. Nie do nich, lecz do Niego będzie należeć na zawsze. Nikomu nie uda się zniszczyć ani odebrać na stałe Bogu całej winnicy, złożonej z żywych latorośli, które ze wszystkich swoich sił tylko do Niego chcą należeć. Ci, którzy to planują i zachęcają do tego zła innych, poniosą dotkliwą klęskę. Nawet wspominani nie będą z szacunkiem. Nikomu nie uda się usunąć Jezusa z Jego Kościoła, który jest obecnie ziemskim zaczątkiem Jego wiecznego królestwa.

Wyrzucanie Boga ze świata, aby ziemia stała się mieszkaniem buntowników

„I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy.” (Mk 12,8)
Winnicą Pańską jest królestwo Boże i Kościół, będący jego zaczątkiem. Jednak w szerszym znaczeniu winnicą Bożą jest cały świat, gdyż wszyscy ludzie zostali stworzeni przez Boga. Każdy człowiek otrzymał nieśmiertelną duszę, stworzoną przez Trójcę Przenajświętszą na obraz i podobieństwo Boże. Przez to każdy należy do Boga. Ponieważ jednak człowiek posiada wolną wolę, dlatego niektórzy ludzie zadecydowali, że nie chcą być własnością Boga, ich Stwórcy i Zbawiciela. Występują przeciw Niemu i Jego prawu. Usiłują też odebrać Mu świat przez doprowadzenie ludzkości do buntu przeciw Niemu, a nawet – do ateizmu. Wpływają na ludzi, aby każdy człowiek stał się „odstępcą”, buntownikiem, „człowiekiem grzechu” i „synem zatracenia”, „który się sprzeciwia i wynosi ponad wszystko, co nazywa się Bogiem lub tym, co odbiera cześć, tak że zasiądzie w świątyni Boga dowodząc, że sam jest Bogiem.” (2 Tes 2,4) Syn Boży i Duch Święty pragną Swoim działaniem uniemożliwić odebranie Bogu Jego winnicy i zamienienie wszystkich Jego stworzeń w buntowników i synów zatracenia.

Powtarzające się w ciągu wieków usuwanie Jezusa z winnicy i zabijanie Go

„I chwyciwszy, zabili go i wyrzucili z winnicy.” (Mk 12,8)
W swojej przypowieści o nikczemnych dzierżawcach winnicy Jezus zapowiedział swoją bliską śmierć na krzyżu oraz to, co stanie się na przestrzeni wieków. Będzie prześladowany i skazywany na śmierć w członkach Swojego Mistycznego Ciała, którym jest Jego Kościół. Będzie też zabijany w duszach wielu ludzi. Posiadający bowiem wolną wolę człowiek potrafi – przez swoje dobrowolne przylgnięcie do grzechu, brak skruchy i chęci poprawy – wyrzucać Go z winnicy swojego serca i duchowo zabijać, aby się tam więcej nie pojawił. O takich ludziach Autor Listu do Hebrajczyków mówi, że krzyżują „w sobie Syna Bożego i wystawiają Go na pośmiewisko.” (Hbr 6,6)

Jezus odrzucanym stale kamieniem

„Nie czytaliście tych słów w Piśmie: «Właśnie ten kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych».” (Mk 12,10-11)
Opowiadając przypowieść o najemnikach winnicy, którzy zabili syna jej właściciela, ponieważ chcieli ją zagarnąć wyłącznie dla siebie, Jezus zapowiedział swoją śmierć i jej najgłębsze przyczyny, do których zalicza się niechęć do Niego i pragnienie uniezależnienia się od Niego i od Boga. Istotnie, w człowieku kuszonym przez szatana, pojawia się egoistyczne podejście do swojego życia, które tak naprawdę jest własnością Boga, jego Dawcy. Człowiekowi zagraża pokusa traktowania swojego życia jako czegoś, z czego tylko on sam czerpie korzyści. Z prawdziwym Właścicielem, Bogiem, nie liczy się. Z innymi ludźmi też nie chce się dzielić żadnym dobrem, które uważa za swoją własność, do której nikt innym nie ma żadnych praw. Wszystko, co ma, taktuje jako swoją posiadłość, którą wykorzystuje tylko dla zaspokojenia swoich egoistycznych pragnień. Bogu, swojemu Stwórcy, nie da nic i nawet nie okaże Mu wdzięczności za to, co posiada. Bliźnim też nie udostępni tego, co uważa za swoje.
Jeśli człowiek zabije Boga w swoim życiu i przez to wyrzuci Go z winnicy swojego serca i duszy, to przekształci się w egoistę, który z nikim się nie liczy i bliźniemu nie chce nic dobrego dać. Jeśli zaś się czymś z innymi dzieli, to tylko swoim zepsuciem. Ten natomiast, kto traktuje siebie jak winnicę należącą do Pana, Jego uważa za Tego, który o wszystkim decyduje.

SPRAWA PODATKU

Posłali natomiast do Niego kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie.13 Ci przyszli i rzekli do Niego: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?»14 Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć».15 Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara».16 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.17 (Mk 12,13-17)

Mamy obowiązki wobec władz ziemskich i wobec Boga

„Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?” (Mk 12,14) „«Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga». I byli pełni podziwu dla Niego.” (Mk 12,17)
Na pytania zaczynające się od: „czy?” są możliwe dwie przeciwstawne odpowiedzi – albo: "Tak”, albo: „Nie”. I właśnie jednej z nich spodziewali się faryzeusze i zwolennicy Heroda. Czekali na odpowiedź Jezusa: „Tak, należy płacić podatek Cezarowi” lub „Nie, nie wolno płacić podatku okupantowi”. Każda z tych wypowiedzi zostałaby wykorzystana przeciwko Jezusowi, bo albo tłum nienawidzący Rzymian zwróciłby się przeciw Niemu, albo Rzymianie oskarżyliby Go o nawoływanie do lekceważenie obowiązków wobec okupanta.
Jezus udzieli odpowiedzi zaskakującej, bo do kwestii materialnych podatków dołączył sprawę odnoszenia się do Boga. Powiedział, że mamy obowiązki materialne wobec władz, które są odpowiedzialne za organizowanie życia w społeczeństwie. Zwrócił jednak uwagę na jeszcze większe obowiązki wobec Boga, do którego należy każdy człowiek. Według Jezusa moneta z wizerunkiem Cezara należy do Cezara, a nieśmiertelna, rozumna i wolna dusza należy do Boga, bo nosi na sobie obraz i podobieństwo swojego Stwórcy. Oddawaniem Bogu tego, co należy do Boga, powinien się zajęć każdy człowiek – także ci faryzeusze i zwolennicy Heroda, którzy przyszli do Niego, aby Mu zaszkodzić.

Obłudne udawanie szukania w życiu prawdy i dróg Bożych

„Ci przyszli i rzekli do Niego: «Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Czy wolno płacić podatek Cezarowi, czy nie? Mamy płacić czy nie płacić?» Lecz On poznał ich obłudę i rzekł do nich: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć».” (Mk 12,14-15)
Faryzeusze i zwolennicy Heroda, którzy przyszli do Jezusa, byli obłudni, ponieważ udawali, że szukają prawdy, jednak w rzeczywistości zadali Mu pytanie, aby znaleźć jakiś pretekst do zabicia Go. W tym wypadku chodziło im o skompromitowanie Go albo w oczach ludu, albo przed Rzymianami. Na różne sposoby próbowali podejść Go, aby uzyskać od Niego jakąś wypowiedź, którą mogliby użyć przeciw Niemu. Nie tylko samo pytanie zaczynający się od „czy” temu służyło, bo na nie oczekiwaną odpowiedzią miało być: „Tak, należy płacić podatek Cesarzowi” lub: „Nie, nie należy płacić tego podatku”.
Również zastosowane pochlebstwa miały zachęcić Jezusa do dania jednej z dwóch powyższych odpowiedzi. Jego wrogowie nieszczerze je wypowiedzieli słowami: „Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i na nikim Ci nie zależy. Bo nie oglądasz się na osobę ludzką, lecz drogi Bożej w prawdzie nauczasz”. (Mk 12,14) Kłamali udając, że chcą poznać „drogę Bożą” i prawdę. Ani na jednym, ani na drugim w tym wypadku im nie zależało, lecz na znalezieniu czegoś, co pomogłoby im skazać Go na śmierć. Jezus dobrze o tym wiedział, dlatego powiedział: „Czemu Mnie wystawiacie na próbę?” (Mk 12,15)
Ani pochlebstwami, ani podchwytliwym pytaniem nie udało im się pokonać niezwykłej inteligencji i mądrości Jezusa.

Kult należy oddawać tylko jedynemu Bogu

„Posłali natomiast do Niego kilku faryzeuszów i zwolenników Heroda, którzy mieli pochwycić Go w mowie.” (Mk 12,13)
Przeciwnicy Jezusa posłali do Niego ludzi, którzy z pewnością wykazywali się inteligencją i przebiegłością. Wysłali nawet zwolenników Heroda, aby znaleźć coś przeciwko Niemu. Nauczanie i niezwykłe czyny Jezusa nie przyciągały ich do Niego. Pragnęli tylko pozbyć się Go w sposób bezpieczny dla siebie, czyli taki, który nie nastawiłby wrogo do nich ani Żydów, ani Rzymian.
Jezusa nie udało się jednak przewyższyć inteligencją ani zaskoczyć sprytem. „On poznał ich obłudę i rzekł do nich: «Czemu Mnie wystawiacie na próbę? Przynieście Mi denara, chcę zobaczyć». Przynieśli, a On ich zapytał: «Czyj jest ten obraz i napis?» Odpowiedzieli Mu: «Cezara».” (Mk 12,15-16)
Jezus nie odpowiedział na sprytne pytanie tak, jak tego niecierpliwie oczekiwano. Tym samym uniknął ataku albo tłumu, albo władz rzymskich. Kazał przynieść denara, bo dobrze wiedział, że na nim widnieje podobizna Cezara i napis, którego brzmienia Ewangelista może całkiem świadomie nie chciał podać. Całą uwagę otoczenia Jezus skupił właśnie na tym obrazie i napisie, a także na kulcie, należnym nie ludziom lub innym stworzeniom, lecz – tylko sememu jedynemu i prawdziwemu Bogu. A napisem na denarze mogło być oburzające dla Żydów podanie „boskiego” tytułu Cezara. Jezus polecił oddać tę monetę Cezarowi. Żaden pobożny Żyd nie powinien zatrzymywać dla siebie monety z takim wizerunkiem i z takim napisem!
Temu, który nosił tytuł „boskiego”, należała się moneta, ale nie należał mu się boski kult. Ten należy oddawać nie stworzeniom, lecz tylko jedynemu prawdziwemu Bogu. „Wówczas Jezus rzekł do nich: «Oddajcie więc Cezarowi to, co należy do Cezara, a Bogu to, co należy do Boga»”. (Mk 12,17) Zbawiciel zwrócił uwagę ludziom, którzy przyszli do Niego, że powinni myśleć i nauczać o oddawaniu Bogu tego, co do Niego należy, czyli samych siebie. Bóg jest ważniejszy od Cezara. Jezus wszystkich zaskoczył swoją mądrością i roztropnością. „I byli pełni podziwu dla Niego.” (Mk 12,17)

SPRAWA ZMARTWYCHWSTANIA

Potem przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób:18 «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: Jeśli umrze czyjś brat i pozostawi żonę, a nie zostawi dziecka, niech jego brat weźmie ją za żonę i wzbudzi potomstwo swemu bratu.19 Otóż było siedmiu braci. Pierwszy wziął żonę i umierając nie zostawił potomstwa.20 Drugi ją wziął i też umarł bez potomstwa, tak samo trzeci.21 I siedmiu ich nie zostawiło potomstwa. W końcu po wszystkich umarła ta kobieta.22 Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę».23 Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej?24 Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie.25 Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku"7, jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba.26 Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie».27 (Mk 12,18-27)

Błędne ludzkie rozumowanie bez znajomości Pisma Świętego i wszechmocy Bożej

„Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie.” (Mk 12,24-25)
Saduceusze nie wierzyli w zmartwychwstanie ciał. Aby uzasadnić swoją niewiarę, szukali jakichś racjonalnych argumentów, popierających ich pogląd na tę sprawę. Jednym z nich był wymyślony przez nich problem przyszłych małżeństw wdów, które miały na ziemi więcej niż jednego męża. Przedstawili Jezusowi nawet wyjątkowy przypadek wdowy, która miała siedmiu mężów, i zapytali Go: „Przy zmartwychwstaniu więc, gdy powstaną, którego z nich będzie żoną? Bo siedmiu miało ją za żonę”. (Mk12,23)
Odpowiadając im, Jezus wyjaśnił, że po zmartwychwstaniu ludzie „nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie.” (Mk 12,25) Bóg jest wszechmogący, dlatego potrafi wskrzesić ludzkie ciała i ustanowić dla ludzi w przyszłym życiu inną formę istnienia niż ta, którą znamy na ziemi. Gdyby saduceusze lepiej znali Pismo Święte i moc Boga, nie przeczyliby zmartwychwstaniu ciał.

Każdy człowiek żyje i istnieje po swojej śmierci jako osoba, jeszcze przed zmartwychwstaniem ciała

„Potem przyszli do Niego saduceusze, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania…” (Mk 12,18) Saduceusze uchodzili za ugrupowanie, które nie tylko nie wierzyło w zmartwychwstanie, ale negowało również istnienie nieśmiertelnej duszy ludzkiej i jej dalsze życie po śmierci. Jezus nawiązał do tego ich błędnego przekonania i wyjaśnił, że człowiek po śmierci nadal istnieje i żyje. Powiedział: „Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku", jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie». (Mk 12,26-27)
Jezus wyraźnie stwierdził, że zmarli nie unicestwiają się w chwili śmierci i nadal żyją. Każdy żyje po śmierci tak jak Abraham, Izaak, Jakub i inni. Kościół wyjaśnia życie po śmierci nieśmiertelnością rozumnej i wolnej duszy człowieka, która nie jest materialna, lecz duchowa. Dusza ludzka tworzy niepowtarzalną osobowość każdego człowieka, której śmierć nie unicestwia. Duchowa część człowieka, czyli dusza, po śmierci może pójść do nieba, piekła lub do czyśćca, z którego przechodzi do nieba po koniecznym oczyszczeniu się. W dniu ostatecznym, dzięki wszechmocnemu Bogu, dusze ludzkie połączą się ze swoim ciałami, uczynionymi przez Niego nieśmiertelnymi tak jak one. (Por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 988–1019)

„Życie ludzkie zmienia się, ale się nie kończy”

„Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną, czyż nie czytaliście w księdze Mojżesza, tam gdzie mowa "O krzaku", jak Bóg powiedział do niego: Ja jestem Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba. Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie».” (Mk 12,26-27)
Bóg kiedyś objawił się Mojżeszowi w płonącym krzewie, który się nie spalał. Przedstawił się mówiąc, że jest Bogiem ich ojców, Abrahama, Izaaka i Jakuba (por. Wj 3.1-6). Oni – po swoim ziemskim życiu i jeszcze przed swoim zmartwychwstaniem – nadal żyją, tak jak inni zmarli. Jezus przypomniał to wydarzenie saduceuszom, którzy kwestionowali zmartwychwstanie ciał i w ogóle – życie po śmierci.
Słowa Jezusa pouczają nas, że ludzkie istnienie – od swojego powstania w łonie matki – nigdy się nie skończy ani się też na jakiś czas nie przerywa. Od chwili gdy Bóg obdarzył człowieka nieśmiertelną duszą, istnieje on nieprzerwanie jako osoba. Jego życie „zmienia się, ale się nie kończy” – jak mówi prefacja o zmarłych. Najpierw – jako istota złożona z ciała i nieśmiertelnej duszy, stworzonej bezpośrednio przez Boga – człowiek rozwija się w łonie matki, a po narodzeniu żyje w otaczającym go środowisku ziemskim. Po śmierci nadal istnieje i żyje jako świadoma, wolna i odczuwająca wszystko osoba. Nie unicestwia się przez śmierć dzięki swojej nieśmiertelnej, rozumnej i wolnej duszy, która nie jest materialna, lecz duchowa i może istnieć tak jak aniołowie, będący istotami duchowymi. W ostateczną formę swojego istnienia duchowo-cielesnego wejdzie osoba ludzka w dniu powszechnego zmartwychwstania ciał, kiedy jej dusza połączy się na zawsze z ciałem, wskrzeszonym przez Boga i przez Niego dostosowanym do wiecznego istnienia w zjednoczeniu z duszą.
Wszystkim, którzy nie wierzą w istnienie człowieka po śmierci i odrzucają zmartwychwstanie ciał w dniu ostatecznym, Jezus powtarza to, co powiedział saduceuszom: „Jesteście w wielkim błędzie” (Mk 12,27)

Zmartwychwstanie ciała nie dokonuje się w momencie śmierci

„Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną…” (Mk 12,26)
Jezus usiłuje przekonać saduceuszów, że zmartwychwstanie to coś, co się na pewno dokona. Możemy żyć tą radosną nadzieją. O żyjących na ziemi ludziach i o tych, którzy już umarli, można powiedzieć, że zmartwychwstaną w dniu ostatecznym dzięki Bożej wszechmocy.
Jezus powiedział o umarłych przodkach: „Co zaś dotyczy umarłych, że zmartwychwstaną…” Tymi słowami stwierdził, że w chwili śmierci nie dokonuje się zmartwychwstanie, jednak wszyscy zmarli nadal żyją, tak jak żyje Abraham, Izaak i Jakub, przodkowie, którzy już odeszli przez śmierć z tego świata. Oni i wszyscy inni zmarli zmartwychwstaną w dniu wyznaczonym przez Boga.

Życie w przyszłym świecie

„Nie jest On Bogiem umarłych, lecz żywych. Jesteście w wielkim błędzie.” Mk 12, 27)
W wielkim błędzie są wszyscy ci, którzy nie wierzą w powszechne zmartwychwstanie ciał w dniu ostatecznym, oraz ci, którzy śmierć uważają na całkowite i nieodwracalne unicestwienie człowieka. Kto tak myśli, ten nie jest w małym, lecz „w wielkim błędzie”. Człowiek bowiem nie przestaje istnieć po śmierci jako ta sama osoba, która żyła na ziemi, i jako ta sama osoba będzie istniał po powszechnym zmartwychwstaniu ciał. Nigdy nie zamieni się w „kogoś innego”. Odzyska dzięki Bożej wszechmocy swoje przemienione i uczynione wiecznym ciało.
Reinkarnacji nie ma. Dusza nie wciela się wielokrotnie w różne ciała. Każdy człowiek ma jedną duszę. Otrzymał też tylko jedno ciało i odzyska je – uczynione wiecznym przez Boga – w dniu powszechnego zmartwychwstania. W Credo na Mszy św. wyznajemy: „I oczekuję wskrzeszenia umarłych. I życia wiecznego w przyszłym świecie. Amen”.

„Nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić”

„Jezus im rzekł: «Czyż nie dlatego jesteście w błędzie, że nie rozumiecie Pisma ani mocy Bożej? Gdy bowiem powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie.” (Mk 12, 24-25)
Życie małżeńskie zostało przewidziane przez Boga jako związek mężczyzny z kobietą dla wspólnego życia, udzielania sobie wzajemnej pomocy i rodzenia dzieci, aby ludzkość nie wymarła. Jezus mówi, że ten ustanowiony przez Boga porządek istnieje tylko na ziemi. Gdy bowiem ludzie „powstaną z martwych, nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić, ale będą jak aniołowie w niebie.” (Mk 12,25)
W wieczności nie będzie już przekazywania życia tak jak to się dzieje na ziemi, która jest miejscem przygotowania się do życia w wieczności, dlatego tam „nie będą się ani żenić, ani za mąż wychodzić”. (Mk 12,25) Ci, którzy żyli na ziemi, pójdą do nieba lub do piekła, gdzie jednak życia jakiemuś swojemu potomstwu już nie będą przekazywać, aby urodziło się jako zbawione lub potępione. Zbawieni „będą jak aniołowie w niebie”, a potępieni – jak upadli aniołowie w piekle.
Po zmartwychwstaniu nie będzie konieczne wiązanie się z jedną osobą, tak jak na ziemi przez małżeństwo, aby się wspierać, umacniać i udzielać sobie koniecznej wzajemnej pomocy – zwłaszcza w trudnościach. Taka potrzeba nie będzie istniała tam, gdzie sam Bóg otrze z oczu zbawionych wszelką łzę; tam gdzie nie będzie „żałoby, ni krzyku, ni trudu”, bo te dawne rzeczy dla uszczęśliwionych w pełni zbawionych na zawsze przeminą (por. Ap 21,4).

NAJWIĘKSZE PRZYKAZANIE

Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»28 Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden.29 Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą.30 Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych».31 Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego.32 Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary».33 Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.34 (Mk 12,28-34)

Bliski królestwa Bożego uczony w Piśmie

„Zbliżył się także jeden z uczonych w Piśmie, który im się przysłuchiwał, gdy rozprawiali ze sobą. Widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział, zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?» (Mk12,28)
Opisywani w Ewangeliach uczeni w Piśmie zwykle przychodzili do Jezusa nie po to, żeby poznać dobro i prawdę, lecz żeby Go zaatakować. Odróżnia się od nich ten uczony w Piśmie, który zapytał Go: „Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?” (Mk 12,28) Odróżniał się od innych, bo nie było u niego widać agresji wobec Jezusa ani udawanego szacunku, lecz chęć poznania prawdy.
Gdy się przysłuchiwał rozmowie Jezusa z atakującymi Go przeciwnikami, stwierdził, że Jego odpowiedzi są dobre i słuszne. Podobnie, gdy usłyszał odpowiedź na zadane Mu przez siebie pytanie o pierwsze i najważniejsze przykazanie pośród wszystkich przykazań, również uznał Jego odpowiedź za właściwą. Bez udawania i obłudy pochwalił zatem Jezusa, mówiąc: „Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary”. (Mk 12,32-33)
Uczony w Piśmie uznał prawdziwość nauczania Jezusa, bo usłyszał z Jego ust to, co Duch Święty, Duch Miłości, mówił mu w jego sercu o czymś najważniejszym: o miłowaniu Boga z całych sił, a bliźniego jak siebie samego. Uważnie słuchał Jezusa, bo w swoim sercu uważnie wsłuchiwał się w Ducha Świętego. Odznaczał się też wielkim szacunkiem wobec Boga, bo – mówiąc o Nim – unikał, na ile to było możliwe, wymieniania Jego imienia. I tak np. chwaląc Jezusa, powiedział o Bogu: „bo Jeden jest…” (Mk 12,32). Wielki szacunek wobec Boga ujawnił się też w postawie otwartej na Jezusa, Syna Bożego. Jego rozumną i dobrą postawę zauważył Jezus i powiedział Mu: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego”. (Mk 24,34)

Konieczność miłowania Boga i bliźnich

„Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych».” (Mk 12,30-21)
Bóg chce być kochany przez nas ze wszystkich naszych sił, bo wtedy może nas uszczęśliwiać w sposób nieograniczony przez naszą wolę. Jeśli człowiek Boga nie kocha, to nie pozwala Mu działać w sobie w sposób, który prowadzi do prawdziwego, pełnego i wiecznego szczęścia. Człowiek, który kocha „Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą” (Mk 12,30), nie stawia Mu żadnych ograniczeń w działaniu. A Boskie działania prowadzą człowieka do wiecznego szczęścia.
Miłować bliźniego jak siebie samego znaczy życzyć i dawać mu dobro, które sami chcielibyśmy otrzymać.

MESJASZ SYNEM BOŻYM

Nauczając w świątyni, Jezus zapytał: «Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie, że Mesjasz jest Synem Dawida?35 Wszak sam Dawid mówi w Duchu Świętym: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich pod stopy Twoje.36 Sam Dawid nazywa Go Panem, skądże więc jest [tylko] jego synem?» A wielki tłum chętnie Go słuchał.37 (Mk 12,35-37)

Jezus, Mesjasz, jest kimś więcej niż człowiekiem wywodzącym się z rodu Dawida

Mówiąc o sobie, Jezus wyjaśnił, że Mesjasz nie jest tylko potomkiem Dawida, kimś z jego rodu. Jest kimś większym – Tym, do którego Pan Bóg powiedział: „Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich pod stopy Twoje.” (Mk 12,36) Dawid – pod natchnieniem Ducha Świętego – nazwał Mesjasza swoim Panem. Jezus jest Panem nie tylko Dawida, ale wszystkich stworzeń. Jest Synem Bożym, równym Ojcu i dlatego zasiada po Jego prawicy.

Jezus jest Panem, czyli Bogiem

„Sam Dawid nazywa Go Panem, skądże więc jest [tylko] jego synem?» A wielki tłum chętnie Go słuchał.” (Mt 12, 37)
Jezus pouczył, że oczekiwany Mesjasz nie jest zwykłym człowiekiem z rodu Dawida. Sam Dawid wskazuje na to, mówiąc o Nim nie jak o swoim synu czy potomku, lecz jak o Panu, czyli Bogu: „Sam Dawid nazywa Go Panem” (Mt 12, 37). Wyjaśniając w świątyni natchnione przez Ducha Świętego słowa Dawida, Jezus stwierdził na kilka dni przed swoją śmiercią krzyżową, że On, Mesjasz, nie jest tylko człowiekiem z rodu Dawida, lecz samym Bogiem.

Bóg położy nieprzyjaciół Jezusa, Pana, pod Jego stopy

„Wszak sam Dawid mówi w Duchu Świętym: Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich pod stopy Twoje.” (Mt 12,36)
Jezus do Siebie, prawdziwego Mesjasza, odnośni słowa Boga: „Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich pod stopy Twoje”. (Mt 12,36) Tym samym dał do zrozumienia wszystkim, którzy właśnie planowali Go zabić, że Bóg stoi po Jego stronie i położy wszystkich Jego nieprzyjaciół pod Jego stopy.
Słowa te pouczają wszystkich ludzi, że każdy człowiek na ziemi ma dwie możliwości: albo przyjmie Jezusa z miłością i otrzyma od Niego zapłatę wiecznego szczęścia zbawienia, albo Go odrzuci z nienawiścią, stając się Jego nieprzyjacielem, którego Bóg doprowadzi do ostatecznej klęski. Jego kolano ugnie się przed Nim, kochającym Panem, ale nie z szacunku i miłości do Niego, lecz jako znak strachu i poniesionej klęski.

OSTRZEŻENIE PRZED UCZONYMI W PIŚMIE

I nauczając dalej mówił: «Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku,38 pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach.39 Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok».40 (Mk 12,38-40)

Złego postępowania nie należy naśladować

„I nauczając dalej mówił: «Strzeżcie się uczonych w Piśmie».” (Mk 12,38)
Strzec się należy naśladowania ich złego postępowania, które Jezus wyraźnie opisał: „Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy.” (Mk 12,38-40) Uczynków wynikających z ich próżności i innych wad nie należy naśladować, jeśli jednak przekazują prawdę, to należy ich słuchać. „Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią.” (Mt 23,3)
Jezus uczy nas otwarcia się naprawdę i zamknięcia naszych serc na zło. Jeśli zatem ktoś ją głosi, to trzeba ją przyjąć, nawet jeśli przekazujący ją człowiek nie jest kimś godnym naśladowania z powodu swojego złego postępowania.

GROSZ WDOWI

Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele.41 Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.42 Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony.43 Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie».44 (Mk 12,41-44)

Bohaterski czyn o pozorach znikomości

„Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony».” (Mk 12,42-43)
Jezus przykuł uwagę uczniów do tego, co zrobiła uboga wdowa. Wrzuciła do skarbony świątynnej dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Ona jednak, jak wyjaśnił Jezus, „ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”. (Mk 12,44) Nie rozdzieliła grosza na połowę, chociaż mogła to zrobić, ponieważ – jak zauważył Ewangelista – składał się on z „dwóch pieniążków” (por. Mk 12,42). Swoją ofiarę złożyła dyskretnie, dlatego tylko Jezus zauważył jej heroiczny czyn o pozorach czegoś bez większego znaczenia.
Ta skromna i uboga wdowa to przeciwieństwo uczonych w Piśmie, o których Jezus powiedział: „Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy.” (Mk 12,38-40) Bardzo różniła się od nich uboga wdowa, która wrzucała grosz do skarbony świątynnej,
W postępowaniu ubogiej wdowy nie było niczego na pokaz. Nawet przeciwnie, jej czyn – wielki w oczach Boga – dla ludzkiego oka był błahostką bez znaczenia. I faktycznie, z punktu widzenia materialnego, ofiara tej kobiety była tak mała, że mogła uchodzić za wsparcie bez żadnego znaczenia dla świątyni. Dla jej utrzymania większe znaczenie miały duże ofiary, przekazywane przez ludzi bogatych.
Materialne wsparcie wdowy dla świątyni było znikome, jednak duchowa wartość jej czynu – ze względu na towarzyszącą mu ofiarną miłość– była ogromna w oczach Jezusa, Syna Bożego. On bowiem nie ocenia ludzkich czynów tylko według ich zewnętrznego wyglądu, lecz według towarzyszącego im nastawienia serca. Jezus swoim uczniom nie dał za przykład obłudnego i pełnego chciwości postępowania uczonych w Piśmie (por. Mk 12,38-40), lecz pełen miłości czyn ubogiej wdowy, pozornie bez żadnego znaczenia. Podobnie życie Swojej pokornej Matki, Maryi, Jezus dał za przykład wszystkim swoim uczniom.

Wiele pieniędzy, ale duch ofiarny mały

„Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele.” (Mk 12,41)
Jezusa nie zmyliła duża ilość pieniędzy, które niektórzy bogaci wrzucali do skarbony świątynnej. Widział ich stosunkowo duże ofiary, ale zauważył także ofiarę ubogiej wdowy. Chociaż wartość materialna jej ofiary była mała, to jednak jej miłość i ofiarność była ogromna. Wielu bogatych wrzucało wiele, jednak nie odczuwali z tego powodu pomniejszenia się ich posiadłości, dawali bowiem „z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie».” (Mk 12,44)

Różne nastawienie towarzyszące świadomemu i dobrowolnemu działaniu

„Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.” (Mk 12,41-42) Wrzucający pieniądze byli liczni: „tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony”, a wielu „bogatych wrzucało wiele.” (Mk 12,41) Pośród tych ludzi znalazła się pewna uboga wdowa. Ta „wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.” (Mk 12,42) To na jej ofiarę zwrócił szczególną uwagę Jezus. Znał czyny wszystkich ludzi, którzy wrzucali pieniądze do skarbony, i sprawiedliwie je ocenił. Skupił jednak Swoją uwagę nie na materialnej wartości ofiar, lecz na motywach działania, na nastawieniu ducha i serca, ono bowiem zawsze towarzyszy naszym działaniom świadomym i wolnym. Jeśli bowiem człowiek nie działa bezmyślnie, machinalnie i automatycznie, lecz świadomie, to działaniu towarzyszy jakieś nastawienie, motywy działania, a często również jakieś uczucie np. życzliwości w przypadku czynów dobrych i niechęci i złośliwości, gdy czyny są podejmowane, aby dokonać czegoś złego.
Kiedy coś robimy świadomie i dobrowolnie, pobudza nas do działania jakiś motyw dobry lub zły, np. chęć sprawienia radości, ułatwienia lub umilenia komuś życia, umniejszenia cierpienia, miłość, litość, współczucie lub przeciwnie – chęć dokuczenia komuś, zadania cierpienia, zatrucia niepokojem czyjegoś życia, nienawiść, zazdrość, pragnienie zwrócenia na siebie uwagi otoczenia itp.
Uboga wdowa chciała złożyć wielką ofiarę. Gdyby była bogata, ofiarowałaby wiele. Niestety, nie miała środków, żeby spełnić swoje dobre pragnienie dokładnie w takiej formie, jakiej by pragnęła. Wzięła więc ze sobą wszystko, co miała na utrzymanie. Dla innych to nie było wiele – tylko jeden grosz. Ta bardzo mała suma wyrażała jednak jej ogromną miłość i wielką chęć dzielenia się. Dlatego Jezus w szczególny sposób docenił jej ducha ofiarnej miłości i dał ją – jak również swoją pełną miłości i pokorną Matkę – swoim uczniom za przykład godny naśladowania.



TRZYNASTY ROZDZIAŁ EWANGELII WEDŁUG ŚW. MARKA

(Omówienie prawd wiary dla małych dzieci można znaleźć tutaj)

Autor komentarza: ks. Michał Kaszowski



Tytuły rozważań