Rozważanie Ewangelii według św. Jana


Tytuły rozważań


ROZDZIAŁ 10


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21


Chrystus Bramą i Dobrym Pasterzem, który oddał życie za owce

Bóg w Jezusie Chrystusie wniknął w nasz świat, który – choć przez Niego został stworzony – przyjął na siebie znamię szatańskiego zepsucia i buntu przeciw swojemu Stwórcy. Dzięki działaniu Ojca, Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, i Ducha Świętego Boska rzeczywistość pojawiła się pośród ludzkości i całego świata jak światło wśród ciemności. To Boskie bogactwo – które zbliżyło się do nas, grzesznych ludzi – ma wiele imion i nazw: przede wszystkim Trójca Święta, niebo, dom Ojca, prawda, świętość, Kościół... i wiele innych. Chociaż to bogactwo ma wiele nazw, to jednak posiada tylko jedną Bramę, przez którą trzeba przejść, aby samemu je posiąść. Istnieje też pośród nas wyjątkowy Przewodnik, Dobry Pasterz, który prowadzi do tych nadprzyrodzonych bogactw. Jest nim Jezus Chrystus, któremu chwała niech będzie na wieki wieków. To On jest jedyną Bramą do niezwykłych Boskich bogactw, które znajdują się na ziemi i w niebie.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem.1 Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec.2 Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je.3 A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają.4 Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych.5 Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił.6 Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec.7 Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce.8 Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę.9 Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby (owce) miały życie i miały je w obfitości.10 Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.11 Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza;12 (najemnik ucieka) dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.13 Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają,14 podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.15 Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.16 Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je (potem) znów odzyskać.17 Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.18 I znów nastąpiło rozdwojenie między Żydami z powodu tych słów.19 Wielu spośród nich mówiło: On jest opętany przez złego ducha i odchodzi od zmysłów. Czemu Go słuchacie?20 Inni mówili: To nie są słowa opętanego. Czyż zły duch może otworzyć oczy niewidomych?21 (J 10,1-21)

1. Chrystus – Brama pośród licznych bram

Jezus powiedział: „Ja jestem bramą”. (J 10,9) W otaczającym nas świecie bramą jest przejście do jakiegoś pomieszczenia: do domu, pokoju, ogrodu, owczarni, skarbca... Kiedy Jezus mówi o tym, że jest „bramą”, przedstawia w sposób obrazowy prawdę że On, jako „brama”, otwiera nam dostęp do Bożych łask. Trudno wymienić wszystkie dary, do których możemy się „dostać” przez Bramę, którą jest Chrystus. To Sam Bóg, Trójca Święta, jedność z Nią; to życie i szczęście wieczne w domu Ojca, we wspólnocie z Nim i wszystkimi zbawionymi istotami; to zmartwychwstanie ciał, świętość, miłość, pełnia prawdy. Wiele z tych wielkich przyszłych darów jest dostępnych w pewnym stopniu już na ziemi: Boża prawda, łaska miłości, świętości i przebaczenia grzechów, życie Boże, Kościół i wiele innych. Mówiąc obrazowo, dary te znajdują się jakby w jakimś „pomieszczeniu”, którego wyjątkowość polega na tym, że jego mała część znajduje się na ziemi, a duża, ogromna – poza nią, w Bogu. Bramą do wszystkich „części” tego pomieszczenia jest Jezus. To do Niego trzeba przyjść, aby dostać się, jak przez bramę, do niewyczerpanego skarbca Boskich darów. Ta Brama, Jezus, jest przed każdym człowiekiem otwarta i zaprasza, a nawet sama do niego się zbliża. Każdy człowiek musi jednak podjąć osobistą decyzję, czy chce przejść przez tę Bramę lub przez inne, liczne, które otwierają się przed nim na ziemi, kusząc, że otwierają dostęp do większych atrakcji niż te, które nam przedstawia Jezus. Szczególnie fascynującą i szeroką „bramę” otwiera przed każdym człowiekiem szatan, kusząc go, aby przez nią przeszedł. Jezus jednak ostrzega, że ta „szeroka brama” nie wprowadza do szczęścia ani do skarbca Boskich darów, lecz prowadzi do wiecznego piekła (por. Mt 7,13-14).

2. Jezus – brama owczarni i Dobry Pasterz

Aby przedstawić swoje zbawcze działanie wobec nas, Jezus posługuje się w swoim nauczaniu różnymi obrazami, takimi jak światło, brama, pasterz. Wcześniej mówił, że jest Światłem, które rozprasza ciemności i daje duszy wzrok, aby człowiek mógł dostrzegać sprawy duchowe, związane z Bogiem i zbawieniem. Innym obrazowym określeniem, której Jezus zastosował do Siebie, jest „brama owczarni, czyli miejsca schronienia dla owiec Ojca niebieskiego – miejsca bezpiecznego. Jeszcze innym obrazowym przedstawieniem swojego zbawczego zadania jest nazwanie Siebie przez Jezusa Dobrym Pasterzem, który zatroszczył się o owce Ojca niebieskiego, aż do oddania za nie swojego życia. Te różne porównania i obrazy przeplatają się jedne z drugimi.

3. Jezus, Pasterz dbający o owce, oraz niebezpieczni dla nich złodzieje i rozbójnicy

Jezus ukazał Siebie jako Pasterza, którzy dba o zgromadzone w owczarni owce Ojca niebieskiego. Powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych. Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił”. (J 10,1-6)

4. Dobry Pasterz oraz złodzieje i rozbójnicy pośród owiec owczarni

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je”. (J 10,1-3) Owcami i owczarnią jest lud należący do Boga, czyli „lud Boży”. Pasterzem tego ludu, „trzody Bożej", jest Jezus Chrystus. Odźwiernym, można powiedzieć, jest Duch Święty i Bóg Ojciec – właściciel owczarni i owiec. Ten „odźwierny” bez przeszkód dopuszcza Jezusa Chrystusa, dobrego Pasterza, do owiec owczarni. On bowiem przychodzi tam zawsze dla ich dobra, z troski o nie. Nie można tego powiedzieć o złodziejach i rozbójnikach, którzy wdzierają się do owiec ludu Bożego, nie przechodząc przez bramę. Nie wchodzą tam wraz z dobrym Pasterzem i nie przychodzą do owiec, by im pomóc. Pojawiają się pośród nich dla szkodzenia im.

5. Pasterze podobni do Jezusa, Dobrego Pasterza

„Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny, a owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je”. (J 10,2-3) Jezus jest posłanym przez Ojca Dobrym Pasterzem, który przyszedł do Jego ludu, formowanego przez wieki przez łaskę. Jezus z Nazaretu, Syn Boży, przyszedł do ludu Bożego, którym był naród żydowski. Po Jego zmartwychwstaniu i zesłaniu Ducha Świętego lud Boży, Kościół, zaczął się rozszerzać na cały świat. Ten lud jest Bożą owczarnią, która ma oprócz Jezusa, Dobrego Pasterza, wielu pasterzy: biskupów i kapłanów. Ci pasterze, na podobieństwo Jezusa, mają obowiązek tak jak On troszczyć się o powierzone im owce – ludzi. Mają zachowywać się tak jak On; mówić w Jego Duchu; myśleć jak On i przede wszystkim kochać jak On. Wtedy będą pasterzami wchodzącymi do owczarni „przez bramę”. (J 10,2) Jezus jest dobrym i kochającym Pasterzem, który zna swoje owce po imieniu: „woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je”. (J 10,2-3) „Bóg – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego – wzywa każdego po imieniu (Por. Iz 43, 1; J 10, 3.). Imię każdego człowieka jest święte. Imię jest ikoną osoby. Domaga się szacunku ze względu na godność tego, kto je nosi”. (KKK 2158) Warto o tych słowach pamiętać w czasach cyfryzacji, kiedy „ikoną” konkretnego człowieka staje się „numerek”. Pasterze Kościoła mają być podobni do Pasterza-Chrystusa, który zna swoje owce „po imieniu” i „wyprowadza je” na bujne pastwiska, aby były zdrowe i mocne. Pasterze ludu Bożego w żadnym wypadku nie mogą naśladować złodziei i rozbójników, którzy, niestety, też wdzierają się do Bożej owczarni, aby ją niszczyć i siać zamęt wśród owiec (por. J 10,1). (Więcej o Kościele, ludzie Bożym i Bożej owczarni tutaj)

6. Głos Dobrego Pasterza i głosy złodziei i rozbójników

Dobry pasterz wchodzi do owczarni po to, aby wyprowadzić owce na pastwiska i tam je nakarmić. Woła jedną po drugiej po imieniu i wyprowadza je. „A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają. Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych.” (J 10,4-5) Każdy dobry pasterz tak jak Jezus staje na czele owiec, aby poprowadzić je na dobre pastwiska i bronić przed niebezpieczeństwami. Żaden dobry pasterz nie ukrywa się za owcami, gdy pojawia się coś niebezpiecznego. Ma stać na czele, aby jako pierwszy rozpoznać zagrożenie dla owiec i mu się przeciwstawić. Owce, które rozpoznają głos pasterza i nie idą za obcymi, lecz za nim, to ludzie, którzy pokornie pozwolili Ojcu i Duchowi Świętemu uformować swoje serca. Tacy tęsknią za Jezusem i Jego głosem. Gdy słyszą jakieś pouczenia, potrafią rozpoznać czy jest to głos ich Dobrego Pasterza, Jezusa Chrystusa, czy też jakiś głos inny, którego nie znają i który ich niepokoi. Człowiek, który przez swoją pychę odrzucił wewnętrzne pouczenia Ojca i Ducha, nie potrafi odróżnić głosu Jezusa od głosu szatana. Nawet ten drugi jest bliższy jego sercu. Bardziej pociągają go głosy duchowych „złodziei i rozbójników”, którzy wdarli się do Bożej owczarni, niż głos Dobrego Pasterza, Jezusa, przekazywany przez wiernych Mu pasterzy. Nieraz jednak w głosach pasterzy nie rozbrzmiewa co prawda głos złego ducha, lecz nie słychać w nim też zbyt wiele głosu Jezusa. Nieraz ich słowa są bardziej echem nauk mędrców tego świata niż odbiciem głosu Zbawiciela. Nierzadko, nawet w przemówieniach o charakterze religijnym, zamiast Jego głosu słychać tylko ludzkie słowa, ogólniki i frazesy, które nie przekazują Jego Ewangelii. Ci pasterze, chociaż mówią, nie karmią powierzonych ich owiec, dlatego tęsknią one za innym zdrowym pokarmem, którym jest słowo Dobrego Pasterza, Jezusa.

7. Jezus wyjaśnia wypowiedziane przez Siebie słowa.

„Tę przypowieść opowiedział im Jezus, lecz oni nie pojęli znaczenia tego, co im mówił”. (J 10,6) Słuchacze nie zrozumieli pouczeń Jezusa o owczarni, owcach, pasterzu, który przychodzi, by się zatroszczyć o stado, i o złodziejach i rozbójnikach, którzy wdzierają się, by owcom szkodzić. Jezus nie wyśmiał tych, którzy niczego nie zrozumieli, i cierpliwie tłumaczył dalej. Wyjaśnił, że jest „bramą”. Pojęcie „brama” w odniesieniu do Jezusa ma wiele znaczeń. Ogólnie można powiedzieć, że „brama” oznacza dostęp do czegoś, co bez niej byłoby nieosiągalne. W tym znaczeniu Jezus jest bramą owczarni, czyli umożliwia dostęp do miejsca „bezpiecznego”, jakim jest między innymi założony przez Niego Kościół. Jest bramą, przez którą się wchodzi do królestwa Bożego, istniejącego na ziemi, i do królestwa Ojca w Niebie. Dzięki Chrystusowi, bramie, mamy dostęp do wiecznego zbawienia. Jezus powiedział też, że sam wchodzi do owczarni przez bramę. W tym ujęciu ukazuje Siebie jako Pasterza, który w każdej chwili może dotrzeć do swoich owiec, czyli do każdego z nas. „Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby (owce) miały życie i miały je w obfitości”. (J 10,7-10) Nie można wejść do pomieszczenia bez drzwi, bez bramy – do pomieszczenia zamurowanego. A takim jakby „zamurowanym” dla nas miejsce stało się niebo z powodu grzechu pierwszych rodziców i naszych grzechów. Mówiąc, że jest bramą, Jezus chce powiedzieć, że dzięki Niemu możemy dostać się tam, gdzie to wcześniej nie było możliwe: do domu Ojca. Dzięki Jezusowi, bramie, otwarło się przed nami zbawienie. „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony...” (J 10,7) Nie ma innej bramy do nieba dla człowieka niż Chrystus.(J 10,7-10)

8. "Złodzieje i rozbójnicy", którzy przyszli "przed Jezusem"

„Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. (J 10,7-8) Słowa Jezusa: „przyszli przede Mną”, trzeba rozumieć inaczej, niż w sensie czasowym, gdyż przed Jego przyjściem na świat wielu było posłańców Bożych, uczciwych i szlachetnych: Abraham, Mojżesz, prorocy, Jan Chrzciciel... Przyjść „przed Jezusem” to jakby „wepchnąć się” przed Niego, czyli postawić Go poza sobą i siebie wysunąć na pierwszy plan. „Złodziejami i rozbójnikami” są ci, którzy siebie stawiają wyżej niż Jezusa; ci, dla których ważniejsze od Jego Ewangelii są wymyślone przez nich „lepsze” nauki, ideologie, doktryny, zasady „moralne” i „wartości” bez żadnej wartości. Jeżeli człowiek jest napełniony światłem Ducha Świętego, posłanego do niego przez Ojca i Syna, to jest „owcą”, która nie słucha „rozbójników i złodziei” duchowych, którzy zajęli miejsce Jezusa, Dobrego Pasterza. Taki człowiek nie idzie za oszustami, którzy odsunęli samego Boga na dalszy plan i ze swoją nędzną nauką i „pseudo-wartościami” postawili siebie „przed Nim” i „weszli przed Nim” do Bożej owczarni, którą w pewnym sensie jest cały stworzony przez Niego świat.

9. Dawca pokarmu, życia i zbawienia oraz szerzyciele nędzy, śmierci i zniszczenia

Jezus – „Brama” i Dobry Pasterz – zestawia Siebie z tymi, którzy wdzierają się „przed Nim” – a czasem nawet jakby przebrani za Niego – do Bożych owiec jako „złodzieje i zabójcy”. On przynosi pokarm, życie i zbawienie, natomiast „złodzieje i zabójcy” – duchowe zubożenie, śmierć i zniszczenie. Nasz Zbawiciel powiedział: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby (owce) miały życie i miały je w obfitości.” (J 10,9-10) Nie ulega wątpliwości, za kim należy podążać: za Jezusem, a nie za tymi, którzy przedstawiają siebie jako ważniejszych od Niego; którzy spychają Go na drugi plan i oferują światu „więcej” i „szybciej” niż On może dać. Ci, „ważniejsi” od Jezusa, są zwodzicielami, fałszywymi mesjaszami, fałszywymi zbawicielami i antychrystami. Za czasów Jezusa byli i obecnie są ludzie sprawiedliwi, którzy żyją dla Boga i troszczą się o Jego „baranki”, oraz złodzieje i zabójcy, którzy – okradają z wartości duchowych i zabijają duchowo, niszcząc w człowieku więzy z Bogiem, prawdę, uczciwość, szlachetność, miłość, dobro i zastępując to bałwochwalstwem, kłamstwem i nieuczciwością, egoizmem i innymi formami zła.

10. Owce Starego i Nowego Przymierza

Słowa Jezusa o pasterzu, owczarni i owcach można odnieść do Starego Testamentu i do Kościoła. W okresie Starego Przymierza Bóg przez wybrane przez siebie osoby gromadził swój lud – swoją trzodę. Postawił nad nią stróżów-odźwiernych, aby jej strzegły w owczarni, zanim przyjdzie prawdziwy Pasterz. Chronił swoje owce przez proroków, z których największym był Jan Chrzciciel. Kiedy dokonało się Wcielenie Syna Bożego, Dobre i pokorne owce rozpoznały głos Boży w słowach Jezusa Chrystusa i poszły za Nim. Ale do Bożej owczarni – zanim jeszcze przyszedł Syn Boży na świat – wdarli się ludzie, którzy nie mieli zamiaru troszczyć się o należące do Boga owce, lecz o samych siebie. Do nich zaliczali się między innymi faryzeusze, uczeni w Piśmie, kapłani i arcykapłani z czasów Jezusa. Przyszedł wreszcie na świat sam Dobry Pasterz, Syn Boży. Jan Chrzciciel uradował się na Jego widok i pokazał Go innym. Przyjął Go jak dobry i wierny stróż i odźwierny. Ci jednak, którzy wdarli się do owczarni bardziej jako złodzieje i zabójcy niż pasterze nie mieli zamiaru troszczyć się o owce. Chcieli zająć miejsce Jezusa, Dobrego Pasterza, chociaż dobrzy dla owiec nie byli. Zaczęli więc Mu szkodzić, a przez to również owcom, czyli całemu ludowi izraelskiemu. To, co powiedział Jezus, można też odnieść do dzisiejszej Bożej owczarni, którą jest Kościół. W tej owczarni przebywa trzoda Boża: baranki, będące własnością Boga. To one tworzą Kościół i potrzebują pasterza. Jest Nim Chrystus. On jednak wyznaczył swoich pomocników, pasterzy-ludzi, aby się opiekowali Bożą własnością. Mają się zachowywać wobec powierzonego im stada Bożego tak, jak to czynił Jezus Chrystus. Jednak do Kościoła, owczarni i trzody Nowego Przymierza, wdarli się i ciągle się wdzierają nieprzyjaciele Boskiego Pasterza i owiec. Maskują się i nie przekazują nauki Bożej. Jednak dobre i wierne Bogu owce, które pokornie poddają się Duchowi Świętemu, nie pozwalają się zmylić. Potrafią odróżnić, czy to, co słyszą, jest głosem Dobrego Pasterza czy też głosem innym – ludzkim lub nawet diabelskim. W tym rozróżnieniu pomaga im Boski Stróż i Odźwierny Kościoła, którym jest Duch Święty. On strzeże Boskiej Owczarni, aby nie wdarło się do niej kłamstwo i oszustwo.

11. Jezus, dobry Pasterz, przywraca to, co skradziono owcom

W nauczaniu Jezusa przeplatają się różne obrazy i porównania, którymi się posługuje, by wyjaśnić swoją rolę Zbawiciela. Między innymi są nimi: brama, trzoda złożona z owiec; owczarnia, w której przebywają owce; i pasterz, który wprowadza je i wyprowadza z owczarni w celu nakarmienia ich na pastwiskach. Są też „złodzieje i zabójcy”, którzy ciągle zagrażają owcom. I tak Jezus mówi: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę”. (J 10,9) To On jest bramą owczarni, przez którą owce bezpiecznie wchodzą i wychodzą, aby znaleźć nie tylko paszę, ale przede wszystkim zbawienie. Jezus jest nie tylko bramą owczarni i „bramą owiec” (J 10,7), lecz również bramą zbawienia, bramą niebios, bramą, przez którą się dociera do każdej łaski Bożej, do każdego skarbu Bożego. Kiedy indziej znów Jezus przedstawia Siebie jako pasterza, który przez „bramę” owczarni tylko przechodzi, aby wyprowadzić zgromadzone tam owce (por. J 10,3-5). Wyprowadza je stamtąd na najlepsze pastwiska, aby miały paszę w obfitości, a potem znowu je tam wprowadza, aby mogły bezpiecznie odpocząć. Jezus, dobry Pasterz, różni się od zabójców i złodziei. „Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby (owce) miały życie i miały je w obfitości”. (J 10,10) Złodzieje duchowi okradają ludzi z pełnego wiary, nadziei, miłości i modlitwy kontaktu z Bogiem, który jest Dawcą wszystkiego. Pozbawiają ich sakramentów, słowa Bożego i dobrych zasad moralnych. Odbierają te cenne wartości dorosłym, młodzieży i dzieciom. Takim złodziejem może się stać każdy, kto porzuci Ewangelię dla jakiejś ideologii, która nieraz ukrywa się pod czymś dobrym. Przykładem może być troska o ochronę środowiska naturalnego. Okrada się siebie i innych z wielkich wartości duchowych, gdy troska o świat nie łączy się z modlitewnym szukaniem wsparcia Bożej Opatrzności lub nawet od Niej odwraca. Okrada się siebie z miłości, gdy troska o zwierzęta i rośliny łączy się z agresją i nienawiścią wobec człowieka. Może okraść z różnych wartości, siebie, swoją rodzinę i innych ludzi, gdy się bez umiaru i koniecznego rozsądku angażuje w różne słuszne sprawy. Lista tych słusznych spraw jest długa, np. wolność, demokracja, prawa kobiet, równouprawnienie, wychowanie seksualne... Jezus, Dobry Pasterz, chce przywrócić to, co skradziono duszom ludzkim, i napełnić je pełnią życia Bożego, które jest życiem wiecznym, głęboką miłością do Boga i do człowieka.

12. Jezus nie zabiera, lecz daje

„Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby (owce) miały życie i miały je w obfitości.” (J 10,10) W przeciwieństwie do złodziei Jezus nie przychodzi, aby zabierać i niszczyć, lecz po to, żeby dawać. Niektórym wydaje się, że tak nie jest. Można się zetknąć z opiniami, że ewangeliczne zasady życia odbierają swobodę i pełnię wolności, gdyż narzucają określony sposób życia. W pewnym sensie to prawda. Faktycznie, Ewangelia, podobnie jak Boże przykazania, ogranicza „wolność”, ale – można by powiedzieć – „wolność” egoisty, „wolność” złodzieja, „wolność” zabójcy i terrorysty, „wolność” niszczycieli małżeństw i rodzin, „wolność” niszczycieli prawa naturalnego, „wolność” wrogów dzieci żyjących i nienarodzonych, „wolność” kłamców i oszczerców, „wolność” bałwochwalców, którzy lekceważą Boga prawdziwego. Takie rodzaje „wolności” prawo Boże chce ograniczyć, aby człowiek się nie potępił. W zamian jednak Jezus daje wolność, której nie ma u ludzi skoncentrowanych na sobie i wrogo nastawionych do innych: wolność w obdarowywaniu i uszczęśliwianiu innych, wolność w miłowaniu Boga i ludzi. Istoty potępione są wolne, ale korzystają ze swojej wolności tylko po to, by wiecznie nienawidzić, życzyć innym zła i krzywdzić, na ile tylko potrafią. I przez to są nieszczęśliwe. Podobnie postępują na ziemi ci, którzy chcą się potępić na wieki. Zbawieni też są wolni, ale wykorzystują swoją wolność, aby innych obdarowywać i uszczęśliwiać. Dlatego też sami są szczęśliwi. Taki sposób wykorzystania swojej wolności dobrowolnie wybierają ci, którzy chcą osiągnąć zbawienie. Wybierają Jezusa i Jego sposób życia. Posługując się swoją wolnością wybierają dobrowolnie Tego, który powiedział: „Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony.” (J 10,9) (Więcej o zbawieniu i potępieniu tutaj)

13. Pasterz oddający życie dla uratowania owiec

Jezus rozwija myśl o tym, że jest Pasterzem. Mówi: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce”. (J 10,11) Jezus jest Pasterzem, który niczego nie odbiera, lecz daje. Ten Pasterz nie tylko karmi owce, aby miały życie w obfitości, ale oddał za nie życie. Teraz karmi je nie tylko swoim słowem, ale również – w Eucharystii – swoim Ciałem i swoją Krwią, którą przelał na krzyżu. Ten Dobry Pasterz oddał życie przez śmierć krzyżową, aby ludzie mogli się stać Jego owcami, które On zaprowadzi do nieba. Tam wszedł On przez swoje wniebowstąpienie i tam chce zaprowadzić te owce, które Mu na to pozwolą, słuchając Jego głosu i idąc za Nim.

14. Wilk, najemnicy, zagrożone owce i ich obrońca

Jezus powiedział: „Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; (najemnik ucieka) dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach”. (J 10,12-13) W pouczeniu Jezusa pojawia się nowy wątek: zagrożenie owiec ze strony wilka i najemników, którym na nich nie zależy. To kolejne niebezpieczeństwo – oprócz „złodziei i zabójców”, na które są narażone owce. Jezus powtarza – przy pomocy różnych obrazów i porównań zaczerpniętych z życia – że na ziemi jako ludzie jesteśmy narażeni na różne niebezpieczeństwa. Największym z nich jest zagrożenie naszego zbawienia. Niebezpieczeństwa przedstawione przez Jezusa jako wilki mogą pochodzić z zewnątrz, ale również od wewnątrz. Z zewnątrz dochodzą do nas różne złe nauki, propaganda, zgorszenia, od wewnątrz natomiast atakują nas róże egoistyczne namiętności, wady, nałogi, przyzwyczajenia. Siedem grzechów głównych to jakby siedem drapieżnych wilków, które atakują każdego człowieka. (Więcej o grzechach główych tutaj)

Dlatego właśnie potrzebujemy skutecznego obrońcy. A jest Nim On, Dobry Pasterz, który w trudnych dla nas sytuacjach nigdy nie ucieknie i nie porzuci nas. Na Jego wierną miłość i Boską potęgę zawsze możemy liczyć – bardziej niż na najlepszą i najbardziej skuteczną pomoc ludzką.

15. Wzajemna znajomość pasterza i owiec

Kontynuując Jezus powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce”. (J 10,14-15) Jezusa, Syna Bożego, zna od zawsze Ojciec, który od zawsze Go rodzi. Jezus z kolei posiada dobrą znajomość swoich owiec, czyli ludzi zrodzonych przez Jego Ducha do nowego życia. Zna w pełni tych, którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili” (J 1,13). Takiej znajomości człowieka, jaką posiada Jezus Chrystus, Syn Boży, nie ma żadna istota na ziemi. Nikt z nas bowiem nie widzi bezpośrednio tego, co się pojawiło – dzięki mocy Ducha Świętego – w duszach tych, którzy narodzili się „powtórnie”, „z wody i z Ducha” (por. J 3,3-7) . Owce Jezusa, czyli ludzie, którzy pozwolili Duchowi Świętemu, by dokonało się w nich „powtórne” narodzenie, znają głos dobrego Pasterza. Odróżniają go od innych głosów i wykonują to, o czym ich poucza. Ci, którzy nie pozwolili Duchowi Bożemu na to, by ich przeniknął i zrodził „powtórnie”, nie słyszą w głosie Jezusa niczego takiego, co by ich interesowało, i często mylą Jego głos nawet z głosem złego ducha i ludzi, którzy się mu dobrowolnie oddali na służbę. Głos szatana bardziej ich pociąga niż głos Jezusa i szept Ojca i Ducha Świętego, który wielokrotnie był już w nich lekceważąco tłumiony.

16. Śmierć Jezusa dla uratowania grzeszników od wiecznej zguby

Jezus, dobry Pasterz, który zna wszystkie owce, zapowiedział swoją zbawczą śmierć krzyżową. Powiedział: „Życie moje oddaję za owce”. (J 10,15) Jezus nie powiedział, że oddaje życie za „swoje” owce, lecz „za owce”. Znaczy to, że ofiarował swoje życie na krzyżu nie tylko za „dobrych” ludzi, lecz za wszystkich ludzi. Św. Paweł tę tajemnicę niepojętej Bożej miłości, która obejmuje także nieprzyjaciół, ujął następująco: „Chrystus bowiem umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni. A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami”. (Rz 5,6-8) Tak, Jezus Chrystus umarł nie za ludzi dobrych, lecz za grzeszników, do króych zalicza się każdy z nas. Gdyby nie Jego śmierć, każdy pozostałby grzesznikiem, potępionym na zawsze w piekle. (Więcej o zbawczej śmierci krzyżowej Jezusa tutaj)

(Omówienie zbawczej śmierci Jezusa dla małych dzieci tutaj)

17. Owce, które nie są z tej owczarni

Jezus powiedział: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz”. (J 10,16) „Nie są z tej owczarni” – znaczyło za czasów Jezusa: nie są z Izraela. Kiedy Jezus mówił te słowa, miał na myśli pogan, z których miał utworzyć swoją nową wielką owczarnię: Kościół. Sam Jezus został posłany do narodu, który Bóg wybrał przed wiekami, aby przechowywał wiarę w Niego, Boga jedynego. Jednak misja Jezusa nie ograniczała się wyłącznie do tego ludu. Zbawiciel, zgodnie z zamiarem Ojca, miał zgromadzić wokół siebie, Dobrego Pasterza, ludy ze wszystkich narodów, mówiące różnymi językami. Z owiec, które nie należały do ludu wybranego, Jezus pragnął utworzyć nowy lud Boży, nową trzodę, która zamieszka w jednej nowej owczarni i będzie słuchać jednego Pasterza, posłanego przez Ojca. Zapowiedział Kościół, który obejmie wszystkie ludy na całym świecie. To ludzie na całym świecie będą słuchać Jego głosu „i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz”. (J 10,16) Ta jedyna owczarnia rzeczywiście powstała. Jedyna, bo Jezus nie utworzył trzech grup chrześcijańskich: owczarni katolickiej, owczarni prawosławnej i wielu owczarni protestanckich. One pojawiły się wskutek ludzkiej słabości i niezrozumienia Jezusowego pragnienia głębokiej wspólnoty. Bolesne i gorszące podziały wśród chrześcijan trwają do dzisiaj, bo dla wielu – aż dla zbyt wielu chrześcijan – Kościół Chrystusowy podzielony na trzy części jest czymś „normalnym”. Dla nich stał się czymś „normalnym”, ale dla Jezusa – nie. Dobry Pasterz nie chce, żeby Jego uczniowie byli podobni do owiec przebywających w różnych owczarniach. A tak niestety wciąż jest. Jego owce zamieszkują liczne owczarnie, chociaż On założył tylko jedną jedyną dla nich wszystkich. Ponadto między Jego owcami powstały różne tarcia, zamiast wspólnego gorliwego uwielbiania Boga, „w Duchu i prawdzie” (J 4,23), oraz okazywania sobie wzajemnej miłości. „Duch Boży” nieraz jest zastępowany pośród chrześcijan „duchem ludzkim” lub nawet „duchem pychy”, a jedyna prawda, pochodząca od Jezusa – różnymi interpretacjami teologicznymi, prowadzącymi do jałowych sporów i kłótni. Jezus tęskni za jednością w prawdzie i miłości i zapowiada, że ona powstanie. O wszystkich owcach na całym świecie, przebywających w różnych owczarniach, powiedział: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz.” (J 10,16). Jeśli wszystkie owce zaczną słuchać głosu Pasterza zamiast teologów, to znikną różne dzielące chrześcijan interpretacje teologiczne. I w nas – tak jak w Jezusie – powinna trwać tęsknota za dniem, kiedy wszyscy chrześcijanie uwielbią Boga przy jednym stole eucharystycznym. Wierni uczniowie Jezusa tęsknią za tym dniem i modlą się o jego jak najszybsze nastanie. Dla tych, którzy nie rozumieją pragnień Jezusa i są na nie głusi, jedność Kościoła jest czymś obojętnym. Nie tylko za nią nie tęsknią, ale nawet o niej nie myślą. Nieraz mówią o zjednoczeniu światowych religii, a nad brakiem jedności pomiędzy chrześcijanami nawet się nie zastanowią. Nasze nastawienie do jedności Kościoła, owczarni Bożej, jest jednym ze sprawdzianów naszego chrześcijaństwa. Warto dzisiaj przeprowadzić na sobie ten test. Każda nasza modlitwa może realnie przybliżyć dzień zjednoczenia się podzielonego Kościoła Chrystusowego i sprawić, że jeszcze za naszych dni „nastanie jedna owczarnia i jeden Pasterz”. (Więcej o jedności Kościoła i jej braku tutaj)

18. Jezus zapowiada dobrowolne oddanie swojego życia dla naszego zbawienia

„Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je (potem) znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”. (J 10,17-18) Jezus trudził się, nauczał, zmagał się ze zwalczającymi Go żydowskimi przeciwnikami, aby ludzi – podobnych do owiec przebywające w różnych owczarniach – zgromadzić w jednej Bożej owczarni na ziemi, a potem w domu Ojca w niebie. Jednak Ojciec i Syn Boży wiedzieli, że ten trud nie wystarczy dla zbawienia ludzkości, bo zostanie przez bardzo wielu zlekceważony. W Boskiej odwiecznej Myśli i w Boskim Sercu powstał więc inny, bardziej skuteczny plan zbawienia świata. Miał się on dokonać dzięki śmierci krzyżowej Jezusa, Syna Bożego. W swojej wszechwiedzy Bóg przewidział, że ten sposób – jeden z ogromnej ilości innych możliwych sposobów uratowania ludzkości od wiecznego potępienia – będzie najskuteczniejszy. I Ojciec, i Syn i Duch Święty chcieli tego najskuteczniejszego sposobu ocalenia nas od wiecznego cierpienia. Umiłowany Syn Ojca stał się więc wykonawcą tego odwiecznego planu Bożego. Jako Osoba Boska nie mógł umrzeć, dlatego stał się człowiekiem. Przyjął podlegającą śmierci ludzką naturę, aby dobrowolnie oddać swoje życie. Śmierć dla człowieka jest czymś bolesnym – przede wszystkim psychicznie. Jezus zgodził się dobrowolnie na to wielkie cierpienie fizyczne i psychiczne. Powiedział: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je (potem) znów odzyskać”. (J 10,17) Nikt nie zmusił Jezusa do oddania życia za zbawienie świata. Jako Bóg Jezus mógł sprawić swoją wszechmocą, że nie umrze. Tą samą mocą mógł się obronić przed różnymi niebezpieczeństwami i swoimi wrogami, którzy od miesięcy lub nawet lat chcieli Go zabić. Jezus dobrowolnie oddał swoje życie w ofierze z miłości do Ojca, aby zaspokoić Jego miłosne pragnienie zbawienia ludzkości. Ofiarował swoje życie także z miłości do nas, abyśmy nie musieli wiecznie cierpieć w piekle. Za ten akt niezwykłej miłości Ojciec odpłacił Jezusowi, Swojemu Synowi, miłością: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je (potem) znów odzyskać”. (J 10,17) Oczywiście, nie był to jedyny powód, dla którego Ojciec od zawsze miłuje Syna. Umiłował Go odwiecznie, bo widział w Nim tę samą miłość, dzięki której On sam mógłby dla nas zrobić to samo co Syn: wcielić się i ponieść śmierć dla naszego zbawienia. Mądrość Boża skłoniła Go jednak do tego, co rzeczywiście się stało: to nie Ojciec, lecz Syn przyszedł na świat jako człowiek. Przyjął śmiertelne ciało i złożył je na krzyżu w ofierze dla naszego zbawienia. Syn Boży oddał swoje życie, aby uchronić nas od wiecznego tragicznego istnienia po równie tragicznym i pełnym cierpienia życiu na ziemi. To straszne istnienie w piekle Pismo Święte nazywa „śmiercią wieczną”, bo na inną nazwę taka forma pośmiertnego życia nie zasługuje. Wiedząc, że zbliża się już kres Jego ziemskiego życia, Jezus zapowiedział: „Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”. (J 10,18) Planem Bożym nie było więc to, by Jezus uchronił swoje życie od śmierci, lecz to, by je oddał na krzyżu dla naszego zbawienia i potem je odzyskał – również dla naszego dobra – przez zmartwychwstanie. Otrzymał nakaz od Ojca, aby oddać swoje życie, nie broniąc się przed śmiercią krzyżową, i je odzyskać przez zmartwychwstanie na zawsze. Kiedyś taką samą formą „odzyskanego przez Niego” życia w nieśmiertelnym ciele i nas obdarzy. (Więcej o zbawczej śmierci krzyżowej Jezusa tutaj)

(Omówienie zbawczej śmierci Jezusa dla małych dzieci tutaj)

19. Stale pogłębiający się podział

Wypowiedziane przez Jezusa słowa, podobnie jak przekazane już wcześniej pouczenia, podzieliły Jego słuchaczy. Jedni bez żadnych dowodów uznali Go za szaleńca lub opętanego, natomiast inni się temu przeciwstawili, podając słuszne argumenty. „I znów nastąpiło rozdwojenie między Żydami z powodu tych słów. Wielu spośród nich mówiło: On jest opętany przez złego ducha i odchodzi od zmysłów. Czemu Go słuchacie? Inni mówili: To nie są słowa opętanego. Czyż zły duch może otworzyć oczy niewidomych?” (J 10,19-21) W czasie podziału, który dokonał się pośród słuchaczy, ujawniły się „owce”, które usłyszały w głosie Dobrego Pasterza głos Bożej prawdy, i takie, które doszukały się w Jego słowach głosu złego ducha, który rzekomo Go opętał. Rozdwojenie było wywołane tym, że jedni słuchacze przyjęli pomoc Ojca i dopuścili do swych serc światłość Ducha Świętego, a inni ją odrzucili, pogrążając się w ciemnościach. Jeszcze raz spełniły się słowa proroctwa, które wypowiedział prawie trzydzieści lat wcześniej starzec Symeon: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą”. (Łk 2,34) Przepowiedziane przez Symeona „powstawanie” lub „upadanie” dokonywało się w czasie ziemskiego życia Jezusa i następuje także w naszych czasach. Jedni przyjmują Jezusa i osiągają zbawienie. Inni natomiast, w zetknięciu się z Ewangelią, zamieniają się w demony, które z niezrozumiałą zaciekłością atakują Zbawiciela i wszystko co święte. Wylewają z siebie złość i pogardę na tych i na to, co mogłoby również im przynieść życie wieczne. Do takiego absurdalnego zachowania może ich skłaniać tylko ten, który ich nienawidzi ze wszystkich swoich sił i chce ich unieszczęśliwić na zawsze. I może się tak stać, jeśli nie wrócą do Dobrego Pasterza i Jego Matki – do Tych, z których uczynili sobie przedmiot pogardy, nazywanej nieraz „artystyczną”. Jeśli wrócą, nie zostaną odepchnięci, bo Serce Boże mieści w sobie tylko miłość i miłosierdzie wobec tych, którzy przychodzą do Niego ze skruchą. Nie ma w Nim zawziętości ani pragnienia zemsty.

20. Czemu Go słuchacie?

„Wielu spośród nich mówiło: On jest opętany przez złego ducha i odchodzi od zmysłów”. (J 10,20) Ci, którzy uważali Jezusa za człowieka opętanego przez złego ducha, mówili do tych, którzy Go nie odrzucali: „Czemu Go słuchacie?” (J 10,20) Mówiąc to, chcieli powiedzieć: „Słuchajcie nas, bo my wiemy, że On jest opętany. To nie On, lecz my znamy prawdę”. Swoimi słowami chcieli odciągnąć od Jezusa tych, którzy w Jego głosie rozpoznawali głos Boskiego Pasterza. Sami nie chcieli wejść do tworzonego przez Niego królestwa Bożego i innym na to nie pozwalali. Dlatego kiedyś Jezus pod ich adresem skierował słowa: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi. Wy sami nie wchodzicie i nie pozwalacie wejść tym, którzy do niego idą”. (Mt 23,13) Te słowa Jezusa, podobnie jak i wszystkie inne, nigdy nie utraciły swojej aktualności. Odnoszą się do różnego rodzaju gorszycieli, którzy nie tylko sami grzeszą, lecz w popełniane zło wciągają inne osoby, aby je czyniły lub przynajmniej pochwalały.

Pouczenia Jezusa i kolejne ataki na Niego

Nowe pojawienie się Jezusa w świątyni i nowe ataki na Niego. Zmieniła się pora roku i święto, jednak nie uległa zmianie zawziętość wrogów Zbawiciela. Żaden Jego argument nie trafiał do tych, którzy Go znienawidzili i chcieli zabić. Z powodu ich zaciekłości głoszenie Bożej prawdy przez Jezusa, Dobrego Pasterza, coraz bardziej przybliżało Jego śmierć.

Obchodzono wtedy w Jerozolimie uroczystość Poświęcenia świątyni. Było to w zimie.22 Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona.23 Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie.24 Rzekł do nich Jezus: Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie.25 Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec.26 Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną27 i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki.28 Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca.29 Ja i Ojciec jedno jesteśmy.30 I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować.31 Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?32 Odpowiedzieli Mu Żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga.33 Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście?34 Jeżeli (Pismo) nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić35 to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym?36 Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie.37 Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu.38 I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk.39 (J 10,22-39)

21. Jezus jest kimś większym niż człowiekiem-mesjaszem

W zimie, w czasie uroczystości poświęcenia świątyni Żydzi rozpoczęli rozmowę, która po raz kolejny zakończyła się nieskuteczną próbą ukamienowania i pojmania Zbawiciela. „Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie”. (J 10,23-24) Jezus nikogo nie trzymał w niepewności, lecz przez swoje czyny ukazywał, że jest nie tylko oczekiwanym Mesjaszem, ale kimś więcej: prawdziwym Synem Bożym. Dlatego odpowiedział Żydom: „Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy. I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować”. (J 10,25-31) Chcieli ukamienować Jezusa, bo stałe tłumili w sobie światło Ducha Świętego, dzięki któremu mogliby uznać za prawdziwe słyszane słowa i uwierzyć w Boskiego Zbawiciela.

22. Owce, które nie chciały lub nie mogły uwierzyć w Jezusa

„Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec” (J 10,26) – powiedział Jezus do tych, którzy zadawali Mu różne pytania nie po to, by w Niego uwierzyć lub by przynajmniej czegoś się dowiedzieć, lecz w tym celu, by znaleźć pretekst do oskarżenia Go. Jak wszyscy nawróceni Żydzi mogli i oni należeć do owczarni Jezusa, tym bardzie że byli członkami narodu wybranego. Tak się jednak nie stało. Przez swoje życie i swoje stałe złośliwe nastawienie do Jezusa dobrowolnie Go odrzucili. Nie przemawiały do nich ani Jego słowa, ani Jego czyny, w których ujawniała się Jego Boska moc. Chociaż w widzialny sposób należeli do owczarni Izraela, to jednak do Jezusa nie należeli, bo tego nie chcieli. W ciągu późniejszych wieków istniały owce, które w widzialny sposób znajdowały się w owczarni Kościoła, jednak duchem, sercem i swoim sposobem życia nie należały do owiec Jezusa. Bywało też odwrotnie. Żyły na świecie owce, którym nikt Jezusa, dobrego Pasterza, nie pokazał lub ukazał Go w sposób karykaturalny jako groźnego wilka. Te owce w sposób widzialny nigdy nie należały do Kościoła, jednak wiele z nich należało do Chrystusa i Jego Kościoła sercem. Natychmiast poszłyby za Nim, przyjęłyby Jego Ewangelię i chrzest, gdyby tylko ktoś im pozwolił Go poznać. (Więcej o różnych formach przynależności do Kościoła Chrystusowego tutaj)

23. Nikt nie wyrwie z mojej ręki... z ręki mego Ojca...

O wiernych owcach, które Ojciec powierzył Jezusowi powiedział On, dobry Pasterz: „Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. (J 10,28-30) Ojciec – który powierzył Jezusowi, dobremu Pasterzowi, swoje owce – jest większy od wszystkiego i od wszystkich, ponieważ jest Bogiem. Nie posiada On natury stworzonej, lecz wieczną, nieskończoną, wszechmocną Boską. Tę jedną naturę od zawsze dzieli On z Synem – na zasadzie wiecznego rodzenia Go – i z Duchem Świętym, na zasadzie wiecznego „tchnienia” wraz z Synem. Ze względu na swoją Boską naturę Jezus jest tym samym Bogiem co Ojciec i Duch Święty. Dlatego powiedział: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10,30). Są „jednym” ze względu na posiadanie tego samego jedynego Bóstwa. Syn, odwiecznie rodzony przez Ojca, od Niego – od zawsze – otrzymuje Jego Boską naturę, na zasadzie wiecznie otrzymywanego od Ojca Boskiego daru. Wielkość Boga polega na tym, że nikt nie może odebrać Boskiej natury ani Ojcu, ani Synowi, Jezusowi Chrystusowi, ani Duchowi Świętemu. Nie ma kogoś takiego, kto potrafiłby to uczynić. Nikt też nie może się przeciwstawić woli Trójosobowego Boga, bez Jego przyzwolenia. Żadnej Osobie Boskiej nikt nie może odebrać Boskości – czyli nie może Jej odebrać Boskiej natury – tak jak nikt nie może wyrwać owiec, które są rękach Ojca i Syna, Jezusa Chrystusa. To wyraził Jezus mówiąc: „I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca” (J 10,29), „i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki” (J 10,28). Owiec nikt nie może wyrwać z Bożych rąk, gdyż chroni je Boska wszechmoc, wspólna dla Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jednak same owce mogą odejść od Boga z własnej woli. Mogą dobrowolnie pozwolić się zwieść wrogom Boga. W takim wypadku wszechmoc Trójosobowego Pana nie chce utrzymywać przy Sobie żadnych owiec-ludzi wbrew ich woli. (Więcej o Trójcy Przenajświętszej tutaj)

24. Jezus jest nie tylko Mesjaszem, lecz Bogiem

Jezus oznajmił Żydom, którzy domagali się, by jasno im powiedział, czy jest Mesjaszem, czy nie: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy. I znowu Żydzi porwali kamienie, aby Go ukamienować”. (J 10,30-31) Słowa Jezusa o swojej jedności i równości z Ojcem drażniły Żydów, którzy byli nieprzychylnie nastawieni wobec Niego. Z tego powodu w rozmowie z nimi Chrystus ciągle powoływał się na swoje nadzwyczajne czyny, których wiele dokonał. Były one powszechnie znane. Wyraźnie mówiły o Jego Boskiej potędze i naturze. Nikt uczciwy nie mógł żadnego z tych czynów przypisywać mocy złego ducha, który rzekomo opętał Jezusa, gdyż każde z Jego działań było dobre i przekraczało moc i uzdolnienia upadłych aniołów, pod których władanie rzekomo się dostał. Wszystkie cudowne czyny wykonane przez Jezusa były dobre, bo pomagały uwierzyć w Jego Boskość i okazywały pomoc ludziom, np. przez leczenie chorych, wskrzeszanie umarłych, karmienie rzesz, uspokojenie burzy, czy nawet przez przemienienie wody w wino w Kanie Galilejskiej. O tych dobrych i potężnych czynach, które ukazywały dobroć i potęgę Tego, który ich dokonywał, mieli pomyśleć wrogowie Jezusa. Dlatego zadał im pytanie, który normalnie myślącego człowieka skłoniłoby do refleksji i wyciągnięcia właściwych wniosków. Powiedział do tych, którzy chcieli Go ukamienować: „Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?” (J 10,32) Wzburzeni Żydzi nie chcieli jednak rozmawiać o cudach dokonanych przez Jezusa. Ten temat im nie odpowiadał. Tu nie mieli żadnych argumentów. Powiedzieli więc: „Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga”. (J 10,33) To akurat zrozumieli dobrze. Jezus rzeczywiście – ale zgodnie z prawdą – uważał się za prawdziwego Boga: za Syna Bożego, równego i współistotnego Ojcu. I to faktycznie dawał im do zrozumienia. Dlatego nie zaprzeczył, że myśli o Sobie jako o Bogu i uważa siebie za Boga. Cytując znany im Psalm 82 odpowiedział im: „Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli (Pismo) nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym?” (J 10,34-36)

25. „Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy – synami Najwyższego”

Odpowiadając Żydom, którzy chcieli Go ukamienować za bluźnierstwo, Jezus powołał się na Psalm 82,6, w którym jest mowa o sądzie Bożym nad niesprawiedliwymi i niegodziwymi ziemskimi sędziami. To oni są nazwani „bogami”, jednak spotka ich surowa kara, jeśli się nie nawrócą i nie zaczną sądzić sprawiedliwie. Oto ten psalm w całości: „Psalm. Asafowy. Bóg powstaje w zgromadzeniu bogów, pośrodku bogów sąd odbywa: Dokądże będziecie sądzić niegodziwie i trzymać stronę występnych? Ujmijcie się za sierotą i uciśnionym, wymierzcie sprawiedliwość nieszczęśliwemu i ubogiemu! Uwolnijcie uciśnionego i nędzarza, wyrwijcie go z ręki występnych! Lecz oni nie pojmują i nie rozumieją, błąkają się w ciemnościach: cała ziemia chwieje się w posadach. Ja rzekłem: Jesteście bogami i wszyscy – synami Najwyższego. Lecz wy pomrzecie jak ludzie, jak jeden mąż, książęta, poupadacie. O Boże, powstań, odbądź sąd nad ziemią, bo wszelkie narody są Twoją własnością”. (Ps 82,1-8) Nieuczciwie i nikczemni sędziowie zostali w psalmie nazwani „bogami”, aby sobie przypomnieli, że powinni być sprawiedliwi jak Bóg i troskliwi jak On. Tak bowiem nad nimi jak i nad każdym innym człowiekiem spoczywa ten obowiązek, bo każdy został stworzony na obraz i podobieństwo Boga dobrego, który jest Miłością i Prawdą. Przez miłość, miłosierdzie, sprawiedliwość i życie w prawdzie każdy człowiek ma być na ziemi „bogiem”, czyli żywym Bożym podobieństwem, żywą ikoną Boga. Nie wolno mu robić z siebie karykatury Boga jak sędziowie, o których mówi psalm. Człowiek nie może się zamieniać w złośliwego demona – będącego podobieństwem zbuntowanego przeciwko Dobru Lucyfera – lecz ma się stawać wyrazistym obrazem miłosiernego Boga, który go stworzył. (Więcej o Bożym obrazie i podobieństwie w człowieku tutaj)

26. „W waszym Prawie”

„Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli (Pismo) nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym?” (J 10,34-36) Mówiąc o „ich Prawie”, Jezus chce powiedzieć atakującym i odrzucającym Go Żydom: „W tych Księgach Pisma Świętego, które uznajecie i są dla was wielkim autorytetem, zwykli i grzeszni ludzie – bez bluźnienia Bogu prawdziwemu – zostali nazwani „bogami”. Dlaczego więc zarzucacie Mi bluźnierstwo, za to, że powiedziałem: Jestem Synem Bożym”. Wrogowie Jezusa zamknęli się na światło Ducha Świętego, dlatego nie rozumieli dobrze ani słów Zbawiciela, ani też tekstów ze Starego Testamentu, który – jak im się wydawało – dobrze znają i cenią. Stary Testament był dla przeciwników Jezusa „ich Prawem” jeszcze w tym znaczeniu, że Nowego Prawa, którym jest Ewangelia Jezusa Chrystusa, nie chcieli przyjąć. Wydawało im się, że mogą pozostać na zawsze z tym „swoim” Prawem, odrzucając zdecydowanie Ewangelię i Tego, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Coś podobnego powtarzało się przez wieki. Do dzisiaj istnieją religie i sekty, które opierają się wyłącznie na Starym Testamencie lub stawiają go wyżej niż Nowy Testament. To wywołuje różne błędy dotyczące Ducha Świętego, Kościoła, Chrystusa i sposobu zbawiania nas przez Niego. Nie można dojść do pełnej prawdy Bożej, odrzucając świadomie i dobrowolnie Chrystusa. (Więcej o religiach niechrześcijańskich tutaj)

27. Ponowny wyraz niewiary wobec Jezusa

Jezus nikogo nie zachęca do łatwowierności. To zrozumiałe, że nie można wierzyć każdemu, kto mówi lub sugeruje, że jest Bogiem. Dlatego powiedział Żydom: „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie.” (J 10,37) Mogliby zatem nie wierzyć w Niego, gdyby nie ukazał dzieł, które wskazywały nie tylko na Jego wyjątkowe zjednoczenie z Bogiem, ale na Jego Boskość. Jednak braku wiary wobec czynów nie można było usprawiedliwić. Dlatego Jezus powiedział: „Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk”. (J 10,38-39) Złośliwie nastawieni wobec Jezusa Żydzi nie uznali, że nadzwyczajnych dobrych czynów nie można dokonywać samą tylko ludzką mocą. Do tego potrzebna jest moc Boża. Do cudownych dzieł, których dokonał Jezus, potrzeba było czegoś więcej niż samej tylko mocy Bożej: trzeba było być Bogiem.

(Omówienie prawd wiary dla małych dzieci można znaleźć tutaj)

Jezus w miejscu poprzedniej działalności Jana Chrzciciela

I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał.40 Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą.41 I wielu tam w Niego uwierzyło.42 (J 10,40-42)

28. Ludzie o otwartych sercach uwierzyli w Jezusa

Jezus dokonał mnóstwo potężnych znaków, a mimo to wielu Żydów w Niego nie uwierzyło. Jan Chrzciciel natomiast – jak stwierdzili niektórzy – nie uczynił żadnego znaku, a jednak ludzie dobrej woli uwierzyli w to, co powiedział o Jezusie i uwierzyli w Niego (por. J 10,40-42). Ich nawrócenie było owocem ich w współpracy ze światłem Ducha Świętego i z pociąganiem Ojca, który porywa i przyciąga ludzi do swojego umiłowanego Syna. Ci ludzie o sercach otwartych na prawdę bardzo się różnili od faryzeuszów, uczonych w Piśmie i arcykapłanów, którzy Bożej prawdy nie chcieli dopuścić ani do swoich serc, ani nawet do umysłów. Uwierzenie w Jezusa dzięki wypowiedzianym w przeszłości słowom Jana Chrzciciela pokazuje moc świadectwa, które nie musi być poparte żadnymi cudownymi znakami. Wystarczy powiedzieć coś o Jezusie, z przekonaniem i wiarą, i może to kogoś nawet po latach nawrócić i doprowadzić do zbawienia. Dzisiaj obserwujemy bardzo pozytywne zjawisko: pojawiają się świadkowie Chrystusa, którzy nie wstydzą się publicznie do Niego przyznawać. Ci świadkowie – zajmujący nieraz wysokie stanowiska społeczne i kościelne – mają odwagę demaskować zło ukrywane pod kolorowymi opakowaniami i mówić jednoznacznie i odważnie, że coś nie jest Ewangelią, lecz złem. Potrafią też za to znosić obelgi. Jednak to do nich przyzna się Jezus przed Ojcem – a właściwie to ciągle się do nich przed Nim przyznaje – jak powiedział: „Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.” (Mt 10,32-33) Świadkami Jezusa są także ci, którzy nie wstydzą się publicznie podziękować odważnym Jego uczniom za ich głoszenie zbawczej prawdy.

(Omówienie prawd wiary dla małych dzieci można znaleźć tutaj)

Autor komentarza: ks. Michał Kaszowski



Tytuły rozważań