Rozważanie Ewangelii według św. Jana


Tytuły rozważań


ROZDZIAŁ 20


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21


Uczniowie Jezusa przy Jego grobie

A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu.1 Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono.2 Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu.3 Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu.4 A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.5 Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna6 oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu.7 Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył.8 Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, (które mówi), że On ma powstać z martwych.9 Uczniowie zatem powrócili znowu do siebie.10 Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy (tak) płakała, nachyliła się do grobu11 i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg.12 I rzekli do niej: Niewiasto, czemu płaczesz? Odpowiedziała im: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono.13 Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.14 Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę.15 Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu.16 Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego.17 Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział.18 (J 20,1-18)

1. Jan uwierzył w zmartwychwstanie Jezusa

Piotr i Jan udali się do grobu Jezusa. Szymon Piotr wszedł pierwszy, potem dopiero Jan: „Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, (które mówi), że On ma powstać z martwych”. (J 20,8-9) Szymon Piotr i Jan usłyszeli od Marii Magdaleny informację o pustym grobie Jezusa i jej interpretację tego wydarzenia: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono” (J 20,2). Udali się więc pośpiesznie do grobu, aby sprawdzić prawdziwość jej słów. Kiedy Jan zobaczył, że w grobie nie ma ciała Jezusa, uwierzył w Jego zmartwychwstanie. Tłumaczy się, dlaczego dopiero w tym momencie uwierzył. Uwierzył tak późno, bo jak pisze – wcześniej „nie rozumieli jeszcze Pisma, (które mówi), że On ma powstać z martwych”. (J 20,8-9) Jan mówi tylko o sobie, o wierze Piotra nie wspomina nic.

2. Uporządkowane płótna i chusta

Św. Jan Ewangelista zwraca uwagę na porządek, który zauważył w grobie. Napisał: „Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu”. (J 20,6-7) To, co zauważył, zaprzeczało przypuszczeniu Marii Magdaleny: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono” (J 20,2). Gdyby bowiem ktoś faktycznie wykradł martwe ciało Jezusa, aby je gdzieś złożyć – jak myślała Maria Magdalena – to zabrałby je wraz z płótnami albo by je porzucił w bezładzie z powodu pośpiesznego działania. Musiało się więc wydarzyć coś innego niż usunięcie przez jakiegoś człowieka ciała Jezusa.

3. Uczniowie odeszli, Maria Magdalena pozostała

„Uczniowie zatem powrócili znowu do siebie. Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy (tak) płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: Niewiasto, czemu płaczesz? Odpowiedziała im: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.” (J 20,10-14) Piotr i Jan powrócili do siebie, natomiast zapłakana Maria Magdalena pozostała przy grobie. Nie chciała oddalać się od miejsca, które najwięcej jej mówiło o Jezusie. Za tę jej wierność otrzymała wielką nagrodę, bo zobaczyła więcej niż Piotr i Jan. Zobaczyła nie tylko pusty grób, płótna i chusty, lecz aniołów, którzy współczuli jej łzom. Zobaczyła też samego żyjącego Jezusa.

4. Jezus nie tylko żyje, ale jest blisko nas

Maria Magdalena nie wiedziała, że Jezus żyje, dlatego tak jak umiała wytłumaczyła sobie nieobecność Jego ciała w grobie. Stworzyła sobie swoją interpretację wydarzeń, którą najpierw przekazała uczniom Jezusa (J 20,2), a potem – aniołom: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”. (J 20,13) Nawet samemu Jezusowi – sądząc, że to ogrodnik – przedstawiła swoje przypuszczenie w nieco zmienionej formie: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”. (J 20,15) Dopiero sam Jezus, wypowiadając jej imię, zburzył w niej fałszywą interpretację wydarzeń: „Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu”. (J 20,16) Przekonała się, że Jezus nie tylko żyje, ale jest przy niej. I nam ciągle potrzeba umocnienia wiary w Jego żywą obecność przy nas. On, wszechmogący Syn Boży, naprawdę żyje i naprawdę znajduje się blisko każdego z nas.

5. Jezus prawdziwym „Ogrodnikiem”

Zmartwychwstały Jezus zadał Marii Magdalenie pytanie: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę.” (J 20,15) Marii Magdalenie wydawało się, że stoi przed nią ogrodnik, odpowiedzialny za miejsce, w którym się znajdował grób Jezusa. Pomyliła się, ale niecałkowicie, stał bowiem przez nią prawdziwy „Ogrodnik”, czyli ktoś, kto dba o ogród. Stanął przed Marią Magdaleną prawdziwy „Ogrodnik”, który – zmartwychwstając – powrócił do swojego zaniedbanego ogrodu, którym się stały ludzkie serca na całej ziemi. Przez swoje zmartwychwstanie Jezus powrócił do swojej spustoszonej winnicy, aby jej nadal strzec, troszczyć się o nią aż do skończenia świata. Jest obecny również w winnicy mojego serca, za co są Mu należne wyrazy szczerej wdzięczności.

6. Dialog Jezusa z Marią Magdaleną

„Jezus rzekł do niej: Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu”. (J 20,16) - „Mario”, - „Rabbuni, Nauczycielu” – to krótki dialog, pełen serdeczności i wielkiego szacunku. Maria Magdalena nie odważyła się nawet zawołać do Jezusa używając Jego imienia. Nazwała Go „Nauczycielem”, wyrażając spontanicznie to, co dla niej było najważniejsze. Zobaczyła przecież żywego Tego, który ukazał jej, jak prowadzić święte i szlachetne życie. Maria Magdalena zalicza się do tych, którzy przyjęli na serio Jego nauczanie i według niego ukształtowali swoje życie.

7. Zadanie powierzone Marii Magdalenie przez Jezusa

Z wielkim szacunkiem zwróciła się Maria Magdalena do zmartwychwstałego Jezusa. Nie wymieniła Jego imienia, mówiąc do Niego: „Rabbuni, Nauczycielu”. I od tego Nauczyciela natychmiast otrzymała pouczenie i misję, dotyczącą najbliższej przyszłości. „Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego.” (J 20,17) Maria ma zatem udać się do uczniów, których Jezus nazwał swoimi „braćmi”, i powiedzieć im, co się z Nim dzieje. Nie leży w grobie, nie jest martwy, lecz żyje i wstępuje do Ojca. Uczniowie będą świadkami Jego widzialnego wniebowstąpienia, które zostanie poprzedzone okresem Jego ukazywania się na ziemi różnym ludziom w swoim zmartwychwstałym ciele. Maria Magdalena została zaliczona do tych właśnie uprzywilejowanych osób, które sam Jezus osobiście przekonał naocznie, że żyje. Jej nowym posłannictwem stało się przekonywanie o tej radosnej prawdzie innych ludzi.

8. Jeszcze „nie wstąpiłem do Ojca”

Rzekł Jezus do Marii Magdaleny: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca”. (J 20,17) Nie „wstąpił do Ojca” w takim znaczeniu, że jeszcze na ziemi miał do spełnienia wyjątkowe zadanie, którym było umacnianie wiary w Jego zmartwychwstanie. Jezus czynił to osobiście przez ukazywanie się w swoim zmartwychwstałym ciele. Tylko niektóre z tych Jego objawień zostały opisane w Piśmie Świętym. Miały one na celu umocnić wiarę w to, że Jezus żyje nadal ze swoim ciałem, jednak ani to ciało, ani Jego obecność nie jest już taka sama, jaką była przed Jego śmiercią. Nie powrócił jako zmartwychwstały, aby tak jak wcześniej wędrować ze swoimi uczniami i nauczać. Po czterdziestu dniach ukazywania się, Jezus uniósł się na oczach uczniów do nieba. Było to widzialne pouczenie, że zakończył się czas Jego częstego ukazywania się w ciele dla umocnienia wiary. Odtąd zasiada po prawicy Ojca. Aż do skończenia świata będzie jednak obecny wśród nas, w Kościele, w Eucharystii. Będzie zbawiał swoim słowem i łaskami. Będzie swoją obecnością umacniał każdego, kto Go nie odepchnie od siebie. Od Ojca „powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a Królestwu jego nie będzie końca”. (Credo)

(Więcej o wniebowstąpieniu Jezusa tutaj)

9. Pierwsza głosicielka Jezusa zmartwychwstałego

„Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział”. (J 20,18) Spełniła prośbę Jezusa i poszła do uczniów, którym nie było dane Go widzieć. To Maria zapewniła apostołów, że widziała żywego Jezusa, a nie oni ją. Była pierwszą, której – według Ewangelii – Jezus powierzył tę funkcję. Nie uczniowie Jezusa i apostołowie, lecz kobieta, Jego uczennica, pierwsza głosiła radosną nowinę o Jego zmartwychwstaniu. Najpierw ona ją głosiła, a dopiero potem inni uczniowie i apostołowie. Tak postanowił sam Jezus, który zleca swoje zadania, komu chce. Nie patrzył na grzeszną przeszłość Marii. Zaufał jej, powierzył jej ważne zadanie, bo wiedział, że je spełni. O jej odwadze przekonał się zresztą, gdy widział ją z wysokości krzyża obok Maryi, swojej Matki.

Jezus ukazuje się Apostołom

Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!19 A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.20 A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam.21 Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego!22 Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane.23 (J 20,19-23)

10. Powrócił Dawca Pokoju

„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!” (J 20,19) Apostołowie nie byli pierwszymi, którzy spotkali żyjącego zmartwychwstałego Jezusa, jednak nie czekali zbyt długo na spotkanie z Nim, gdyż przyszedł do nich wieczorem „owego pierwszego dnia tygodnia”. (J 20,19) Przyniósł im pokój, którego bardzo potrzebowali po tym wszystkim, co zaszło. „Pokój wam!” Takie były pierwsze słowa, które uczniowie usłyszeli od zmartwychwstałego Pana. Jezus daje pokój, którego świat dać nie potrafi.

11. Usuwanie grzechu – źródła niepokoju

„A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. (J 20,21-23) Jezus, który powiedział „Pokój wam!”, nie tylko życzył pokoju, lecz go udzielił. Swoim ukazaniem się usunął źródło niepokoju, spowodowane Jego śmiercią. Ukazując się przekonał swoich uczniów, że krzyż nie oddzieli ich od Niego na zawsze. Nadal będą razem, jednak w zmieniony sposób. Dodatkowo jeszcze uczynił apostołów dawcami pokoju. Dał im bowiem Ducha Świętego i moc odpuszczania grzechów, czyli realną zdolność usuwania tego, co niszczy radość i spokój w ludzkich sercach.

12. Potwierdzenie posłannictwa uczniów Jezusa

Kiedy zmartwychwstały Jezus przyszedł do swoich uczniów, powiedział im: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam”. (J 20,21) Zmartwychwstały Pan nie przyszedł do swoich uczniów po to, aby im wytknąć ich tchórzostwo i to, że Go porzucili w chwili Jego wielkiego cierpienia. Nie przyszedł do nich, aby powiększyć ich wyrzuty sumienia i powiedzieć im, że się nie nadają już do współdziałania z Nim, dlatego rezygnuje z ich pomocy. Przeciwnie, przyszedł im powiedzieć, że dalej są Jego współpracownikami przez Niego posłanymi, dalej im ufa i liczy na ich pomoc. „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” – powiedział im.

13. Szerzenie pokoju duchowego w grzesznym świecie

„A Jezus znowu rzekł do nich: Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. (J 20,21-23) Zbawiciel dał apostołom władzę odpuszczania grzechów, aby przez łaskę przebaczenia usuwali to, co rodzi niepokój – czyli grzech. Z powodu śmierci Jezusa nikt nie musi się już niepokoić, bo On żyje. Grzech jednak nadal istnieje i zabija pokój w ludzkich sercach, dlatego Jezus Chrystus dał apostołom władzę usuwania go przez Boże przebaczenie. Uczynił ich szerzycielami pokoju w świecie pełnym niepokoju.

14. Jezus przyszedł do uczniów pomimo zamkniętych drzwi

„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!” (J 20,19) Uczniowie przebywali w zamkniętym pomieszczeniu, gdyż bali się Żydów. Pomimo tego zamknięcia Jezus przyszedł do nich, „stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam!” Żadna przeszkoda materialna – taka jak mury, zamknięte drzwi, przestrzeń do przebycia – nie utrudniła Mu dotarcia do uczniów. I tak jest również dzisiaj. Zmartwychwstały Jezus potrafi w tym samym czasie dotrzeć do każdego człowieka na ziemi. Pozostała tylko jedna przeszkoda, która utrudnia Mu przyjście do nas. Jest nią nasza wolna wola, które potrafi Go odrzucić i nie dopuścić do tego, by miał wpływ na nasze życie.

15. Jezus pokazał im ręce i bok

„Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: Pokój wam! A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.” (J 20,19-20) Jezus pokazał uczniom ręce, które wiele dobra uczyniły, a mimo to zostały przeszyte gwoździami. Pokazał też bok, na którym pozostał ślad po włóczni – znak prawdziwej śmierci, poniesionej z miłości do nas wszystkich. Pokazał ślady po ranach, aby upewnić swoich uczniów, że jest tym samym Jezusem, którego znali. Pokazał je również w tym celu, aby ich zapewnić, że Jego miłość – której dowodem były pozostawione na Jego zmartwychwstałym ciele ślady męki – nie uległa zmianie. Pozostała nadal – wierna i nieskończenie wielka.

16. Radość z powodu spotkania ze Zmartwychwstałym

„Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana.” (J 20,19-20) Cieszyli się z tego, że powrócił Ten, który nadał sens ich życiu i działalności; Ten, który był ich Oparciem i Źródłem sił. Pokazując ślady po swoich ranach Jezus upewnił ich, że nie jest zjawą ani samym tylko duchem, lecz człowiekiem, który posiada ciało. I my odczuwalibyśmy podobną radość, gdybyśmy pragnęli Jego obecności i w nią głęboko wierzyli. Nie czulibyśmy się osamotnieni i bezradni pośród niebezpieczeństw tego świata.

17. Wątpliwości Tomasza i nasze wątpliwości

„Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: Widzieliśmy Pana! Ale on rzekł do nich: Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę.” (J 20,24-25) Tomasz nie wierzył swoim towarzyszom, chociaż byli godni wiary; nie byli fantastami, lecz ludźmi trzeźwymi. Nie wierzył, że mówili prawdę, chociaż wcześniej nigdy go nie okłamywali. W wierze przeszkadzał mu rozum i doświadczenie, które mówi, że umarli nie powracają do życia na ziemi. Podobną trudność możemy przeżywać i my. Może nam się wydawać nieprawdopodobne, żeby żywy Jezus Chrystus mógł przebywać równocześnie przy nas i przy każdym człowieku, przy tak ogromnej ilości stworzeń, i zajmować się każdym z nich i kochać każde z nich tak, jakby było jedyne. Trudno nam w to uwierzyć, bo nie widzą tego nasze oczy ani nie odczuwają tego inne zmysły. A jednak jest prawdą, że Chrystus żyjący potrafi i chce towarzyszyć każdemu z nas bez przerwy, przez całe nasze życie i przez całą wieczność. Każdego z nas kocha taką miłością, jakby każdy z nas był dla Niego jedyną umiłowaną istotą.

18. Jezus dostosowuje się do wymagań Tomasza

„A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz (domu) i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż (ją) do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” (J 20,26-29) Jezus chciał, żeby Tomasz uwierzył w Jego zmartwychwstanie, dlatego spełnił pokornie wszystkie jego wymagania, które wcześniej wyraził wobec pozostałych uczniów: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę.” (J 20,25)

19. Od zwątpienia do wiary

„A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz (domu) i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: Pokój wam! Następnie rzekł do Tomasza: Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż (ją) do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym. Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój! Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.” (J 20,26-29) Tomasz upewnił się nie tylko o tym, że Jezus żyje, ale że wie wszystko – nawet to, że on, Jego uczeń, nie chciał uwierzyć w Jego zmartwychwstanie. To go upewniło, że Jezus jest wszechwiedzącym Bogiem. Dlatego pokornie wyznał wiarę w Niego: „Pan mój i Bóg mój!”.

20. Pomoc Zbawiciela dostosowana do każdego człowieka

Jezus na różne sposoby przekonywał o swoim zmartwychwstaniu. Dostosowywał się do każdego człowieka. Marii Magdalenie ukazał się i wypowiedział słowa: „Mario!” To jej wystarczyło, aby uwierzyć, że jej Pan żyje. Apostołowie uwierzyli w Jego zmartwychwstanie, gdy przyszedł do nich. Tomaszowi pokazał ślady po ranach na rękach i w boku. Jeszcze innemu swojemu przyszłemu uczniowi, Pawłowi – który podążał do Damaszku, aby tam prześladować Jego uczniów – ukazał światło i pozwolił mu słyszeć Swój głos mówiący: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,4) Na różne sposoby Zbawiciel pomagał w ciągu wieków w dojściu do wiary w Jego Zmartwychwstanie: przez nauczanie Kościoła, rodziców, krewnych, przyjaciół, spotkanych ludzi, książki, różne wydarzenia. Zawsze wybierał takie środki, które mogły skutecznie pomóc w dojściu do wiary. Tę pomoc trzeba jednak przyjąć. Jeśli ktoś ją odrzuci i zlekceważy, i z tego powodu nie dojdzie do wiary, to nie wymówi się od winy na sądzie przed Bogiem.

21. Wiele znaków dokonanych przez Chrystusa

„I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.” (J 20,30-31) Nie wszystko, lecz tylko część znaków i pouczeń Jezusa zapisano w Ewangeliach. Zapisanie wszystkiego byłoby trudne ze względu na wielką ich ilość. To jednak, co zostało zapisane, wystarczy, żeby osiągnąć zbawienie; wystarczy do tego, by uwierzyć, „że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym; wystarczy, żeby otrzymać życie wieczne dzięki wierze w Jego imię. Nie trzeba wiedzieć wszystkiego, aby osiągnąć zbawienie. Trzeba jednak wierzyć i ciągle nawracać się, zwalczać swój egoizm, unikać grzechów i kierować się miłością do Boga i do drugiego człowieka. To jest konieczne do zbawienia i w tym nam pomaga wszystko, co zostało zapisane na kartach Pisma Świętego.

22. Niezliczone znaki Chrystusa ujawniające się w naszym życiu

„I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów.” (J 20,30) Wiele innych licznych znaków dokonuje Chrystus również w naszym życiu. Te znaki i działania Boże ujawniają się, gdy wzywamy Jego pomocy. Wtedy w szczególny sposób ujawnia się miłość, miłosierdzie, potęga i bliskość Boga, jak mówi Księga Powtórzonego Prawa: „Czy jest gdzie wielki naród, któremu bogowie byliby tak bliscy, jak bliski jest nam Pan, Bóg nasz, gdy Go wzywamy? (Pwt 4,7) Bliskość Boga i Jego potężne znaki ukazałaby się z całą mocą w czasie obecnej pandemii, gdybyśmy tylko z wiarą Go wzywali i z poczuciem swojej grzeszności prosili Go o pomoc. Nie jest przypadkiem, że w niedziele umiera na Koronawirusa mniej osób niż w inne dni. Dzieje się tak głównie dlatego, że w tym dniu więcej ludzi się modli do Boga i przez to ujawnia się Jego czułość, bliskość i pomoc.

Autor komentarza: ks. Michał Kaszowski



Tytuły rozważań